Na rynku emocje wyraźnie osłabły. Zmniejszyła się reakcja podażowa, będąca echem spadków na Nasdaq. Równocześnie widać wyraźne ożywienie kupujących, choć ich działania są wciąż ostrożne i selektywne. Mamy więc do czynienia z klasyczną sytuacją wyczekiwania, gdy płynność kreowana jest w dużej mierze przez graczy krótkoterminowych. Rynek uodpornił się na słabsze sygnały, ale jakieś gwałtowniejsze wydarzenie może zburzyć tę wciąż nie do końca ukształtowaną równowagę. Za stabilizacją przemawia poziom indeksu, jaki osiągnęliśmy po ostatnich spadkach, wskazujący na to, że dyskontowanie pogorszenia sytuacji w naszej gospodarce zbliża się do końca. Nie powinno się jednak lekceważyć wciąż wysokiego ryzyka. Nie osiągnęliśmy jeszcze stanu pozwalającego na trwalsze wybicie w górę. Nie można bowiem pominąć ?nieprzyjemnej? sytuacji technicznej części papierów, będącej skutkiem ostatnich spadków. Historia pokazuje jednak, że nie przesądza to o kontynuacji spadków w krótszym horyzoncie. Fakt, że ceny wielu akcji zbliżają się, do poziomów atrakcyjnych w średnioterminowym ujęciu, nie sprzyja bowiem nasilonej podaży. Prawdziwą zagadką i głównym czynnikiem ryzyka jest obecnie zachowanie rynku amerykańskiego. Jeżeli korekta przebiegać tam będzie w dalszym ciągu bez dramatycznych zdarzeń, nasz rynek nie powinien obsunąć się znacząco poniżej 16 000 punktów. W takim, najbardziej prawdopodobnym w mojej opinii scenariuszu, niedługo powinna zacząć się główna fala korekcyjna obecnej bessy.

ROMAN SOSNOWSKI

WBK AIB Asset Management S.A.