Podobnie jak WIG20, większość spółek na warszawskim parkiecie poprzebijało dziś krótko- i nierzadko też średnioterminowe strefy wsparcia. Wszystko odbyło się przy zwiększonym wolumenie i lukach bessy, co nie pozostawia żadnych wątpliwości, kto teraz rządzi na rynku.
W notowaniach ciągłych siła niedźwiedzi została wyczerpana i nie wykluczone, że w czwartek czeka nas odbicie w górę. Nie jest to w żadnym wypadku okazja do otwierania długich pozycji, ponieważ walka z trendem kończy się przeważnie źle dla inwestorów.
Indeks WIG zbliża się coraz bardziej do dolnej linii kanału spadkowego, który wyznacza linia równoległa do linii trendu zniżkującego, który panuje na GPW od lutego. Przebiega ona na wysokości około 1300 pkt. Do tego czasu istotne poziomy wsparcia to 1515 pkt. (konsolidacja z listopada 1999) i 1350 (potrójny szczyt z października 1999).
Podobnie wyglądają wykresy największych spółek. Poprzełamywane linie trendu, luki bessy i długie czarne świece nie napawają optymizmem. Jeśli bessa wyhamuje trochę impet, będzie możliwa stabilizacja lub nawet ruch powrotny na głównych indeksach. Póki co, pozostaje nadzieja, że uspokoi się sytuacja na rynkach zagranicznych i na rynek napłyną pozytywne informacje fundamentalne.
Adam Łaganowski