Po wyczerpującej, kilkutygodniowej fali spadkowej rynek osiągnął dno na poziomie, który nie był żadnym historycznym wsparciem ani też nie wynikał z zasięgu ruchów mierzonych. Z kolei wiele spółek zatrzymało się na istotnych wsparciach i obecnie odreagowuje (np. Agora, KGHM, Prokom). Krótkoterminowo giełda wydaje się dość silna, jako że już bardzo słabo reaguje na informacje niekorzystne. Podobnie rynek walutowy: zakończenie sprawy TP SA miało skutkować wzrostem dolara do 4,90 zł, co jakoś nie nastąpiło. Nie osłabiła tez złotego dymisja prezes NBP. Wniosek może być tylko jeden ? dolar jest krótkoterminowo wykupiony i ma pewien potencjał spadkowy. Oceny rynku w dłuższej perspektywie trudno dokonać bez analizy rynku w USA. Czy polska giełda powinna ucierpieć wskutek osłabienia tam? To zależy od kilku warunków. Po pierwsze, amerykańska hossa musi się kiedyś definitywnie zakończyć. Po drugie ? zakładając, że tak się stało (sugeruje to analiza techniczna), odwrócony ?efekt bogactwa? powinien przełożyć się na gospodarkę; jest to prawdopodobne. Po trzecie (i najbardziej dyskusyjne) niższy wzrost PKB w USA musi na tyle osłabić światowy wzrost gospodarczy, by europejski popyt na polski eksport zmalał w stopniu wywołującym katastrofę na rachunku obrotów bieżących. Dopiero przy takich założeniach można się poważnie obawiać o polskie spółki.

PAWEŁ HOMIŃSKI

PTE DOM S.A.