Wall Street zaliczyła ostatnio jeden z najsilniejszych wzrostów indeksów giełdowych w historii. Oczywiście łatwo być nieomylną wyrocznią, będąc jednocześnie architektem otaczającej nas rzeczywistości, ale zwycięzców się nie sądzi. I choć było wielu niedowiarków, to jeden parkiet na świecie wiódł prym w wypełnianiu „proroctwa” Donalda Trumpa – warszawska GPW. Zanim ogłoszono obniżenie taryf celnych w ramach negocjacji handlowych między USA a Chinami, indeks WIG zdołał ustanowić kolejne rekordy notowań, wyprzedzając przy tym niemiecką giełdę i dając zielone światło inwestorom z Wall Street.
Polska giełda zaskakiwała siłą już przed tzw. dniem wyzwolenia, a indeks WIG20 do 2 kwietnia był liderem światowych rankingów tegorocznych stóp zwrotu. Miesiąc później polskie indeksy akcji wciąż są na topie (tylko giełda w Ghanie okazuje się lepsza w tym roku), a liczona w dolarze stopa zwrotu z indeksu WIG przekroczyła już 40 proc. Ostatni raz podobny pokaz siły naszego rynku (tak jak i szeroko pojętego regionu – giełdy węgierska, czeska, austriacka czy grecka również świetnie sobie radzą) miał miejsce w pierwszym roku pierwszej kadencji prezydenta Donalda Trumpa. Z naszej perspektywy okres Trump 2.0 jest niemal kalką ery Trump 1.0, pomijając zmienność wywołaną rozpoczęciem wojen handlowych na pełną skalę, której w 2017 roku jeszcze nie było (podnoszenie ceł zaczęło się w 2018 roku) (wykres 1).
Wzrosty zasilane łagodzeniem polityki Trumpa
Tegoroczne osłabienie amerykańskiego dolara także wpisuje się w powtórkę z 2017 roku (ok. 10-proc. spadek) co jeszcze nie musi oznaczać, że dalsze spadki rzędu 40 proc. (jak w latach 1985–1987) są przesądzone. Poza medialnymi spekulacjami dotyczącymi potencjalnego tzw. porozumienia Mar-a-Lago, mającego doprowadzić do silnego i długotrwałego obniżenia wartości dolara względem innych walut (na wzór porozumienia z hotelu Plaza z 1985 roku) wciąż brak podstaw do uznania, że będzie to realny scenariusz forsowany przez obecną administrację w Białym Domu.
Ostatni miesiąc wzrostów na światowych giełdach zasilany był stopniowym łagodzeniem stanowiska przez Donalda Trumpa niemal we wszystkich kwestiach, które wzbudzały niepokój inwestorów, konsumentów i przedsiębiorców od dnia zaprzysiężenia do 8 kwietnia. Można tu wspomnieć o zakończeniu fali zwolnień w administracji rządowej (zaczęły się nawet powroty), czy wygaszeniu wpływu Elona Muska na Departament Wydajności Państwa (DOGE).