Czwartkowa sesja przyniosła odreagowanie po kilku dniach spadków, nie przesądzając jednak kierunku rozwoju koniunktury nawet w najbliższej perspektywie. Co prawda, jeśli potwierdzą się pozytywne prognozy danych na temat deficytu obrotów bieżących, istnieją szanse na dalsze ożywienie, ale wykreowanie trwałej tendencji wzrostowej, czy nawet utrzymanie aktualnych pozycji wymagać będzie znaczniejszego wzmocnienia kapitałowego. To natomiast zależy od wyjaśnienia sytuacji makroekonomicznej związanej przede wszystkim z przyszłorocznym budżetem, w tym zwłaszcza newralgicznej sprawy przetargu na UMTS. Obecna zwyżka może mieć zaś w dużej mierze również podłoże psychologiczne, związane z oczekiwaniem powtórzenia scenariusza z analogicznego okresu w zeszłym roku, kiedy to wzrost rozpoczęty na początku listopada, wyprzedzający tzw. efekt stycznia, trwał niemal do końca pierwszego kwartału br. Należy jednak pamiętać, że wtedy giełda miała zdecydowanych liderów w postaci spółek technologicznych i podążała śladem amerykańskiego rynku Nasdaq. Obecnie zaś nie ma już takiej euforii, a klimat inwestycyjny w tym sektorze podlega dużym wahaniom. Nie można jednak zupełnie wykluczyć powodzenia scenariusza zakładającego wykreowanie trendu wzrostowego, choć trzeba przy tym zakładać, że ryzyko inwestycyjne jest zdecydowanie większe niż w zeszłym roku.
Jacek Buczyński
DM PBK S.A.