Początek roku nie daje inwestorom zbyt wielu powodów do radości, może z wyjątkiem akcji Oceanu i Rolimpeksu, których wzrosty działają na wyobraźnię inwestorów, lecz przyprawiają ich także o szybsze bicie serca. Druga sesja roku przyniosła spadek notowań większości walorów, głównie za sprawą niekorzystnej sytuacji na światowych giełdach, której praprzyczyną była znaczna przecena spółek wchodzących w skład indeksu Nasdaq. Spadki te na początku sesji nie były zbyt duże, głównie za sprawą bardzo dobrych danych o deficycie obrotów bieżących w listopadzie 2000 r. Taka sytuacja nie mogła jednak trwać długo i indeksy zatrzymywały się na coraz niższych poziomach, a jedynym pocieszeniem jest to, że utrzymujące się w dalszym ciągu stosunkowo niskie obroty świadczą o korekcyjnym charakterze zniżek. W obecnej sytuacji zachowanie światowych rynków finansowych zdecyduje, czy trwająca korekta przedłuży się w czasie i spółki zanotują kolejne przeceny. Jest to największe zagrożenie, ponieważ sytuacja gospodarcza naszego kraju już dawno nie dawała inwestorom takich nadziei na poprawę koniunktury giełdowej. Spadająca inflacja, poprawiający się deficyt obrotów bieżących, szansa na utrzymanie stabilnego tempa wzrostu gospodarczego, wraz z realną nadzieją na obniżenie w najbliższym czasie stóp procentowych stwarzają dość solidną podstawę do kontynuacji trendu wzrostowego. Tak więc w średnim terminie spodziewam się dobrej koniunktury na warszawskim parkiecie, jednakże ci, którzy liczyli tylko na ?efekt stycznia? najprawdopodobniej pozostaną zawiedzeni.

RAFAŁ MYŚLIŃSKI

DM PENETRATOR SA