Niedawne spadki WIG-u sprowadziły indeks w pobliże ważnej linii trendu wzrostowego, biegnącej przez dołki z 13 października i 4 grudnia. Kluczowe znaczenie miała czwartkowa sesja, podczas której WIG na wykresie logarytmicznym doszedł do wspomnianej linii, a następnie zaczął rosnąć, tworząc optymistyczną formację młota. Identyczna kombinacja powstała na wykresie tygodniowym. Także i tu mamy do czynienia z młotem powstałym na poziomie analogicznej linii trendu wzrostowego.
Oprócz kombinacji młota i linii trendu, na wykresie WIG-u trudno znaleźć coś optymistycznego. Obraz wskaźników także nie budzi entuzjazmu. Kiepsko wygląda zwłaszcza MACD, który szybko zmierza w kierunku poziomu równowagi i chyba tylko dynamiczny wzrost WIG-u mógłby zapobiec wygenerowaniu sygnału sprzedaży przez ten wskaźnik. Wydaje się jednak, że do analizy samego wykresu należy przywiązywać większą wagę niż do wskaźników. Dopóki więc WIG nie przełamie wspomnianej linii trendu, tendencję wzrostową trwającą od października można uważać za nadal aktualną. Wynika z tego, że wzrost indeksu w najbliższej przyszłości jest bardziej prawdopodobny niż spadek.
Marcin Lachowski
Wydział Doradztwa Inwestycyjnego BM BGŻ SA