Do wtorku ostatnie sesje potwierdzały, że dolna linia małego kanału spadkowego (przypominającego formację flagi) stanowić będzie silną podporę dla indeksu podczas zniżek. To ona w ubiegły czwartek zatrzymała dynamiczne spadki i konsekwentnie utrzymywała wykres WIG-u 20 ponad linią 24-procentowego zniesienia ubiegłorocznej bessy. Faktem stało się, że 38-procentowe zniesienie stało się silnym oporem, ale z kolei wcześniej przebity poziom Fibonacciego, jest w tej chwili jednym z głównych poziomów wsparcia. Najważniejszym jest wciąż wzrostowa linia trendu zaczepiona o dna z października i początku grudnia. Zarówno na skali logarytmicznej jak i arytmetycznej została ona we wtorek minimalnie przełamana, co zwiększa szanse rozwoju negatywnego scenariusza wydarzeń. W tej chwili należałoby szukać potwierdzenia tego sygnału. Dla pewności warto zastosować filtr procentowy lub liczony w dniach (np. ceny, mierzone w kursach zamknięcia, muszą utrzymywać się poniżej linii trendu przez kolejne 3 dni lub indeks musi zniżkować o więcej niż 3% od poziomu przełamania wsparcia). Tak czy inaczej po raz kolejny obraz głównego indeksu pogorszył się, a szanse na kontynuację wzrostów w średnim terminie zmalały prawie do zera. Aktualnie wydaje się, że jedynie impuls, w postaci wyraźnej zwyżki na giełdzie w NY, może powstrzymać powolne i monotonne obsuwanie się indeksu w dół.
Dominik Staroń