Środowe poczynania inwestorów na całym świecie były zdeterminowane oczekiwaniami na decyzję FOMC oraz próbami odgadnięcia jej wpływu na rynki. Obniżka stóp procentowych w USA oraz jej skala to zdecydowanie kluczowe zdarzenie, którego wpływ na koniunkturę giełdową w najbliższych dniach (i nie tylko) będzie ogromny. Niestety, w momencie pisania niniejszego komentarza rozstrzygnięcia te nie są mi znane. Ogłoszone o 14.30 wstępne dane o amerykańskim PKB za IV kwartał okazały się znacznie gorsze, niż oczekiwano. Wzrost gospodarczy 1,4%, zamiast spodziewanych 2,3%, to świadectwo bardzo dużego spowolnienia gospodarki, co w zestawieniu z malejącym zaufaniem konsumentów (nastroje wśród Amerykanów są najgorsze od 1996 roku) nie wróży nic dobrego na przyszłość. Ograniczanie wydatków konsumenckich oraz coraz częściej pojawiające się sygnały o zwalnianiu pracowników przez firmy sugeruje, że obawy o recesję mogą wkrótce wziąć górę.

Nasza giełda nie powinna wyłamać się z szeregu i w ciągu najbliższych sesji będzie naśladować (podobnie jak i inne parkiety) poczynania inwestorów zza oceanu. Jeśli chodzi o dłuższy termin, to warto zwrócić uwagę na fakt, iż polska gospodarka, podobnie jak amerykańska, została dość mocno przyhamowana, jednak w odróżnieniu od FOMC nasza RPP, jak niepodległości, zapewne będzie bronić celu inflacyjnego, za nic mając koszty z tym związane. Można żywić poważne obawy, że hamowanie naszej gospodarki znajdzie niebawem dobitne odzwierciedlenie w cenach akcji na GPW.

Paweł Hryniewiecki

DM PENETRATOR