Wczorajsza sesja była dla byków kolejną czarą goryczy. Głęboki spadek indeksów oraz przełamanie kolejnych, tym razem średnioterminowych wsparć, wprowadziły na rynek oznaki paniki. Jednak w drugiej połowie sesji zauważalne były oznaki pewnego opanowania emocji i próby realnego spojrzenia na to, co się dzieje. Nie doprowadziło to do redukcji skali spadków, ale widoczne było osłabienie presji niedźwiedzi. Zbiegło się to z osiągnięciem przez WIG20 ważnego poziomu z punktu widzenia możliwości kontynuacji, rozpoczętej w połowie października ub.r. fali wzrostowej. Indeks mianowicie osiągnął wartość 50% zniesienia całej wspomnianej fali oraz dolnego ograniczenia kanału spadkowego, poprowadzonego po szczytach z grudnia i stycznia. Dodatkowo, fala spadkowa z okresu połowa grudnia ? połowa stycznia jest równa tej, która rozpoczęła się na początku lutego. Jej gwałtowny charakter ewidentnie wskazuje na duże prawdopodobieństwo tego, że jest to pod-fala C. Stąd też można spodziewać się wyhamowania spadków, ale na pewno nie natychmiastowego powrotu bardziej zdecydowanych wzrostów na rynek. Poprzedzone powinny one zostać okresem stabilizacji notowań, w oparciu o co mogłaby się kształtować nowa fala wzrostowa.

Z informacji okołorynkowych warto odnotować dane, świadczące o silnym trendzie dezinflacyjnym, która według szacunków Ministerstwa Finansów wyniosła w styczniu 8%, czyli górny poziom celu inflacyjnego wyznaczonego na ten rok przez RPP. W aspekcie dużego znaczenia przywiązywanego przez RPP do spadku inflacji bazowej, cieszą statystyki dotyczące zmian cen żywności w drugiej połowie stycznia. Nie zmieniły się one w porównaniu z pierwszą połowa tego miesiąca.

Krzysztof Stępień

Analityk Parkietu