Końcowa faza sesji nie różni się niczym od całodniowego jej przebiegu. Przez cały dzień trwało powolne obsuwanie się indeksu. W rezultacie WIG20 osiągnął wartość 1600 pkt. przy bardzo niskich obrotach, wynoszących na razie 165 mln zł.
Pomimo ożywienia na europejskich rynkach u nas nic takiego nie nastąpiło. Coraz bardziej widoczny jest marazm ogarniający nasz parkiet, a to nie wróży najlepiej na przyszłość. Choć trudno po takiej sesji wysnuwać jakiekolwiek dalej idące wnioski. Wygląda na to, że znaleźliśmy się w miejscu, gdzie sygnał o dalszym przebiegu koniunktury przyjdzie z rynków zagranicznych. Widać, że europejskie rynki oczekują na wiadomości z rynków amerykańskich, a te nadejdą dopiero jutro ze względu na święto w USA.
Negatywnie należy odebrać przebicie poziomu 1625 pkt., który zatrzymał spadki dwa tygodnie temu i w ubiegły piątek. Znaczenie tego sygnału jest nieco osłabione faktem bardzo niskich obrotów. Jeśli jutro nie nastąpi cudowna przemiana rynku, to najprawdopodobniej trend spadkowy będzie kontynuowany. Osiągnięcie 1600 pkt. przez WIG20 oznacza zniesienie całej grudniowej fali wzrostowej.
Krzysztof Stępień
Analityk Parkietu