Wczorajszy dzień nie przyniósł żadnych zmian w układzie sił na parkiecie. W dalszym ciągu dominującą siłą są niedźwiedzie, które zdecydowanie kontrolują sytuację. Najlepiej świadczy o tym fakt, że rynek nie zdołał nawet wykonać ruchu powrotnego do przebitego poziomu 1620 pkt. Za takowy trzeba uznać utworzony wczoraj cień. To bardzo mało. Dodatkowo atmosferę pogorszyły zniżki na amerykańskich parkietach, gdzie sytuacja zaczyna przyjmować bardzo niepokojący kształt. Nasdaq zbliżył się do ostatniego dołka, co potęguje nerwowość na europejskich parkietach.

W związku z powyższym opisem nie ma powodów, byśmy zobaczyli na WIG20 poziom 1500-1540 pkt., który jest wyznaczony przez lukę startową z połowy października ubiegłego roku. Ocenę sytuacji w znacznym stopniu komplikują emocje, które kolejny tydzień w coraz większym stopniu rządzą decyzjami inwestorów. Jedynym sygnałem wskazującym na możliwość wystąpienia odreagowania są widoczne od kilku dni na wskaźnikach dziennych dywergencje. To jednak niewielkie pocieszenie.

Sytuację mogą jeszcze bardziej skomplikować dane o wielkości amerykańskiego CPI. Po publikacji wskaźnika wzrostu cen produkcji przemysłowej, który był zadziwiająco wysoki, wzmogły się obawy o wejście gospodarki USA w fazę stagflacji, co byłoby chyba najgorszym z możliwych rozwiązań, bo blokującym w znacznej mierze możliwość oddziaływania polityki pieniężnej na procesy ekonomiczne.

Krzysztof Stępień

Analityk Parkietu