Od mojego ostatniego wczorajszego komentarza wiele się jeszcze na rynku wydarzyło, choć był on napisany na około pół godziny przed zakończeniem notowań. Dawno już tak emocjonującą sesją nie mieliśmy do czynienia. W sumie udało się indeksom odrobić część strat z całego dnia w rezultacie czego utworzyła się świeca o bardzo optymistycznym wydźwięku. Do tej pory takie formacje były bardzo wiarygodne i zwiastowały odwrócenie trendu przynajmniej w krótkim okresie. W jej ukształtowaniu znacznie pomogły notowania na amerykańskich rynkach, które w początkowej fazie dawały nadzieję na dobre ich zakończenie. Jednak to się nie udało i zamknięcia wypadły kolejny raz na minusach. Nasdaq osiągnął wartość z początku stycznia. Wydaje się, że znalazł się w bardzo ważnym momencie i wybicie w dół może mieć przykre konsekwencje w postaci pogłębienia tendencji spadkowej. Przy tak dużym udziale emocji w procesie podejmowania decyzji przez inwestorów prognozowanie sytuacji jest podobne do gry w kasynie i obstawiania poszczególnych wariantów rozwoju wydarzeń. Nie wydaje się, by dobra strategia inwestycyjna mogła opierać się w tak dużym stopniu na grze emocji, dlatego w dalszym ciągu najlepszym rozwiązaniem jest pozostawanie poza rynkiem. Nawet jeśli wystąpi odreagowanie spadków, to po nim musi nastąpić jeszcze jedna fala spadkowa, która będzie ponownym testem poziomu 1500-1540 pkt. Jeśli pojawią się kolejne sygnały wtedy dopiero można rozważyć decyzję wejścia na rynek. Na razie trzeba go zostawić agresywnym spekulantom.
Krzysztof Stępień
Analityk Parkietu