Utworzona we środę świeca dawała nadzieję przynajmniej na chwilowe odreagowanie ostatnich spadków. Nic takiego jednak nie miało miejsca i sesja zakończyła się kolejną zniżką. Nic nie zmieniła ona w obrazie rynku, gdyż jest on już i tak bardzo zły. I niewiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie będzie inaczej. Chyba jedynym pozytywnym elementem w obecnej sytuacji są występujące na dziennym Ultimate dywergencje, ale nie można zapominać, iż mogą one trwać przez dłuższy okres czasu, więc są słabym narzędziem prognostycznym.

Najważniejszym wsparciem pozostaje poziom luki startowej z października ubiegłego roku, której obszar indeks zaczął już penetrować. Tam też przebiega pokonana w grudniu ub.r. linia trendu spadkowego, łącząca szczyty z marca, lipca oraz września. Jej wiarygodność może być jednak ograniczona ze względu na długi okres czasu, jaki upłynął od jej przebicia. Wszelkie próby określenia scenariusza na najbliższe dni są obarczone dużym stopniem niepewności ze względu na ogromny udział emocji przy podejmowaniu decyzji przez inwestorów. To nie jest element pomagający stabilizować rynek. Dlatego nadal nie widać powodów, by się na nim angażować, choć poziomy cenowe poszczególnych walorów mogłyby się wydawać bardzo niskie. Taka ocena może okazać się złudna.

Krzysztof Stępień

Analityk Parkietu