Jedynym jednoznacznym sygnałem, jaki można było odebrać po wczorajszej sesji było to, że trend spadkowy ma się bardzo dobrze i na razie nic nie wskazuje na jego zakończenie. Sytuacja jest bardzo podobna do tej z początku października ubiegłego roku, kiedy trend spadkowy był równie silny, a wyznaczanie kolejnych wsparć nie miało większego sensu, gdyż były one z łatwością pokonywane. Nastroje są coraz gorsze o czym świadczy najlepiej wczorajsza przecena akcji Pekao. Można powiedzieć, iż do tej pory był to jedyny bastion byków, ale i on został zdobyty. Stąd można wnioskować, że skala pesymizmu rośnie, co wskazuje na to, że lokalny dołek może być już blisko. Nie znaczy to jednocześnie, iż należy próbować w niego trafić, bo prawdopodobieństwo sukcesu jest w tym przypadku bardzo małe. Zatem pozostaje trzymać się z boku i czekać na dalszy rozwój wypadków.

Publikacja danych o wielkości deficytu obrotów bieżących, który okazał się nieco większy od oczekiwań, potwierdza utrzymywanie się pozytywnych tendencji w strukturze tej wielkości makroekonomicznej. Dynamiczny eksport w dalszym ciągu kompensuje straty we wzroście PKB wynikające z osłabienia popytu krajowego. Wzrost importu jest pod kontrolą, do czego przyczynia się słaby dolar. W tej sytuacji można być spokojnym o dalsze obniżanie się deficytu względem PKB w kolejnych miesiącach pierwszego półrocza. Kłopoty mogą się jednak zacząć w drugiej połowie roku, kiedy baza porównawcza będzie dużo wyższa.

Krzysztof Stępień

Analityk Parkietu