O godz. 10:00 poinformowano o 10 proc. r/r wzroście podaży pieniądza M3 w strefie euro w lutym, co w połączeniu z wcześniejszymi odczytami, nadal stanowi dosyć dobry argument przemawiający za dalszymi podwyżkami stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny. Z kolei opublikowane o godz. 14:30 dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku w lutym, których dynamika wyniosła 2,5 proc. m/m były tak naprawdę słabe. Oczekiwania kształtowały się na poziomie 3,5 proc. m/m, a w styczniu mieliśmy spory, bo aż 9,3 proc. m/m spadek (po rewizji). Gorsze były także odczyty bez uwzględnienia wydatków na samoloty (spadek o 1,2 proc. m/m), obronność (wzrost o 2,5 proc. m/m) i transport (spadek o 0,1 proc. m/m). To wszystko sprawia, że Benowi Bernanke będzie coraz trudniej tłumaczyć się ze swoich optymistycznych zapatrywań na amerykańską gospodarkę. W obecnej sytuacji, kiedy wciąż jest za mało jednoznacznych danych, najpewniej uda mu się ponownie przekonać do siebie inwestorów, chociaż tych podzielających zdanie członków FOMC będzie z czasem coraz mniej. O tym, że globalna awersja do ryzyka zaczyna ponownie wzrastać (i to nie tylko przez Iran), dobrze pokazuje zachowanie się japońskiego jena, który w środę dał wyraźne sygnały sugerujące jego powrót do wzrostów, także będący wynikiem ponownego wycofywania się inwestorów z carry-trade.
Na rynku krajowym złoty słabł tylko w pierwszych dwóch godzinach notowań, po czym weszliśmy w nieco męczącą konsolidację. I tak po południu za dolara płacono 2,91 zł, a za euro 3,8830 zł. Rada Polityki Pieniężnej nie zaskoczyła pozostawiając stopy procentowe na poziomie 4,00 proc., chociaż spekulacji, co do szczegółowej treści komunikatu, którą poznamy po godz. 16:00 jest wiele. W obu scenariuszach złoty jednak nieco straci - jeżeli wydźwięk będzie zbyt "jastrzębi" to w ślad za rynkiem długu, jeżeli zbyt "gołębi" to przez spadek wiarygodności RPP. Warunki dyktować będzie jednak znów zagranica, tak jak się to stało dzisiaj rano - wzrost ryzyka geopolitycznego wokół Iranu, a także rosnące obawy, co do przyszłości amerykańskiej gospodarki, znów zaczęły szkodzić rynkom wschodzącym. Oczywiście złoty, podobnie jak nasz region ma swoisty bufor w postaci świetnych danych z gospodarki, jednak on zawsze będzie tylko amortyzatorem ograniczającym przecenę.
Sporządził:
Marek Rogalski
Główny analityk walutowy