Tak jak tego oczekiwano stopy procentowe pozostały na poziomie 4 proc., a szczegółowy komunikat ani nie był zbyt "jastrzębi", ani zbyt "gołębi". Stwierdzono wprawdzie, że kwietniowa projekcja inflacji może pokazać jej przebieg na niższym poziomie niż to założono w styczniu, ale "ustabilizowanie inflacji w pobliżu celu 2,5 proc. i stworzenie warunków dla stabilnego wzrostu gospodarczego, może wymagać zacieśnienia polityki pieniężnej w najbliższym czasie. Jej skala będzie jednak zależeć od kolejnych danych, zwłaszcza wzrostu popytu krajowego, wzrostu płac i innych czynników gospodarczych w Polsce i na świecie. Dariusz Filar z RPP przyznał, że ostatnie dane mogą wskazywać, że rzeczywisty wzrost gospodarczy jest szybszy od potencjalnego, a to będzie rzutować na przyspieszenie inflacji. Dlaczego jednak komunikat nie był zbyt "jastrzębi"? Rada nie zasugerowała w nim wyraźnie, że stopy procentowe mogą zostać podniesione już na najbliższym posiedzeniu, a raczej pozostawiła sobie furtkę do takich posunięć w najbliższych miesiącach. Inna sprawą była najpewniej także kwestia wiarygodności - zbyt "gołębi" ton komunikatu mógłby ją nieco podważyć w świetle ostatnich wypowiedzi części członków RPP w mediach. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że w od kwietnia komunikaty po posiedzeniach Rady będą prezentowane w nowej formie i będą zawierać także tzw. "minutes", czyli zapiski z ostatnich posiedzeń. Wracając jeszcze do tematyki stóp procentowych - dzisiaj rano wicepremier Gilowska powtórzyła, że nie ma zagrożeń dla celu inflacyjnego w średnim terminie i tym samym nie ma konieczności pośpiechu w kwestii podwyżek.
Wczoraj kurs EUR/PLN pokonał w górę poziom 3,88 zł, a USD/PLN 2,91 zł, co tak jak wspomnieliśmy było głównie wynikiem wzrostu nerwowości na rynkach poprzez zaognienie sytuacji wokół Iranu, a także obaw, co do perspektyw amerykańskiej gospodarki. Dzisiaj rano złoty otworzył się jednak stabilnie, a nawet był nieznacznie mocniejszy. Rano notowania EUR/PLN ustabilizowały się wokół 3,87 zł, a USD/PLN 2,91 zł. To między innymi wynik nieznacznego osłabienia się japońskiego jena, po jego wczorajszym wyraźnym wzroście. Część inwestorów nadal się waha w kwestii ponownego zaangażowania się, bądź redukcji pozycji opartych o tzw. carry-trade. Tym samym dzisiaj wydaje się, że będziemy mieć do czynienia ze względnie spokojną sesją, a główny wpływ na złotego będzie mieć zachowanie się EUR/USD. Tym samym oczekiwalibyśmy wahań EUR/PLN w przedziale 3,8750-3,89 zł, a w przypadku USD/PLN można rozważyć zakupy przy poziomie 2,91 zł z celem do 2,93 zł, co będzie wynikiem oczekiwań, co do spadku EUR/USD na rynkach światowych.
Rynek międzynarodowy:
Środa była dosyć nerwowa dla inwestorów. Rano byliśmy świadkami umocnienia się japońskiego jena, co było wynikiem wzrostu globalnej awersji do ryzyka poprzez eskalację napływających negatywnych informacji z Iranu. Z kolei po południu inwestorzy nerwowo wyczekiwali na to, co powie w Kongresie obecny szef FED. Tym samym do tego czasu kurs EUR/USD utrzymywał się wokół górnych poziomów 1,3360. Słowa Bena Bernanke nie ucieszyły jednak tych, którzy liczyli, że ostatnia modyfikacja komunikatu FED stanie się przyczynkiem do szybkiej obniżki stóp procentowych. Przyznał on, że inflacja bazowa nadal pozostaje na niepokojąco wysokim poziomie, chociaż dodał, że wzrosła niepewność, co do przyszłej kondycji gospodarki, a obecny kryzys w segmencie pożyczek hipotecznych może opóźnić odbicie na rynku nieruchomości. W efekcie pierwsze słowa umocniły dolara, a kolejne doprowadziły do spadków na giełdach. Konkluzja jest taka, że FED zaczyna sobie zdawać sprawę z tego, że sytuacja zaczyna stawać się coraz mniej komfortowa. Niepewność w gospodarce narasta, ale utrzymująca się wysoka inflacja blokuje możliwość doraźnych działań w postaci obniżenia kosztu pieniądza. To jednak dywagacje na średni termin, a dla rynku walutowego najistotniejsze było to, że stopy procentowe nie spadną w wakacje, tak jak tego niektórzy oczekiwali, co wzmocniło amerykańską walutę.
Tendencja pro-dolarowa może utrzymać się także dzisiaj. Na rynek napłyną wprawdzie istotne informacje o wzroście gospodarczym USA za IV kwartał, ale będzie to finalny odczyt i prognozy nie pokazują żadnych zmian wobec wcześniejszych publikacji. Za ewentualnością spadków EUR/USD, nawet w okolice 1,3270 przemawia także analiza techniczna. Okolice 1,3335 sugerowalibyśmy tym samym wykorzystać do sprzedaży euro za dolary. Wprawdzie na rynek napłynęły wczoraj kolejne pozytywne informacje dla wspólnej waluty (wysoka podaż pieniądza M3 w lutym), to jednak dolarowi należy się odreagowanie po ostatniej przecenie. O godz. 9:08 kurs EUR/USD wynosił 1,3322.