Umocnienie polskiej waluty można wiązać z wzrostem EUR/USD oraz z osłabieniem jena po wczorajszym wyraźnym umocnieniu wobec dolara i euro (zwiększa to atrakcyjność carry trade). Zmiany są jednak niewielkie i takie też prawdopodobnie pozostaną do końca dnia. Na rynku walutowym zapowiada się bowiem spokojny dzień.
Spokoju tego nie zmąci, dzisiejsza publikacja danych o amerykańskim PKB w IV kwartale 2006 roku, co mogłoby pośrednio, poprzez eurodolara, przełożyć się również na notowania złotego. To finalne dane PKB, więc prawdopodobnie niewiele lub też wcale nie będą się różnić od prognoz (2,2 proc.).
Wpływu na notowania polskiej waluty nie miała też dzisiejsza poranna wypowiedź Haliny Wasilewskiej-Trenker, że do podwyżki stóp procentowych mogłoby dojść w kwietniu lub maju. W zupełnie innym tonie wypowiedziała się natomiast wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska, która stwierdziła, że skoro nie ma zagrożenia wzrostem inflacji, co zresztą przyznała również Wasilewska-Trenkner i co wynika z wczorajszej wypowiedzi szefa NBP Sławomira Skrzypka, to podwyżka stóp jest niepotrzebna.
Z punktu widzenia analizy technicznej, sytuacja na wykresach EUR/PLN i USD/PLN od kiku dni pozostaje taka sama. Ta pierwsza para wciąż porusza się w szerokim trendzie bocznym 3,86-3,92 zł i obecnie można znaleźć więcej argumentów za ruchem w kierunku 3,92 zł, niż tych przemawiających za wybiciem dołem z trendu bocznego.
Na wykresie USD/PLN utrzymuje się natomiast lekka przewaga podaży, która sprawia, że otwarta jest droga do grudniowego dołka na poziomie 2,8565 zł. Nie należy jednak oczekiwać tego wcześniej, niż z chwilą, gdy kurs EUR/USD, wróci do zdecydowanych wzrostów. Zmiana sytuacji technicznej na USD/PLN nastąpi z chwilą powrotu USD/PLN ponad opór na 2,9170 zł. Wówczas pojawi się szansa na test 2,94 zł.
