Komentarz poranny

Aktualizacja: 22.02.2017 14:42 Publikacja: 03.04.2007 08:29

Wczorajsza sesja w USA zakończyła się niewielkim wzrostem wartości

tamtejszych indeksów. Jeszcze dwie godziny przed końcem notowań wyglądało

na to, że przeważy podaż, ale końcówka zdecydowanie należała do byków.

Notowania zakończyły się na plusie mimo rozczarowania, jakie przyniosła

publikacja wskaźnika ISM liczonego dla przemysłu. Właściwie to

rozczarowanie wynika z wygórowanych oczekiwań, jakie pozostawiła po sobie

publikacja w ubiegłym tygodniu wskaźnika Chicago PMI. Wtedy mieliśmy

zaskakująco dobre dane i w związku z tym spodziewano się, że dobre wieści

tak szybko się nie skończą. Przypomnijmy, że jeszcze w ubiegłym tygodniu

oficjalną prognozą ISM był poziom 51 pkt. Po publikacji wskaźnika

aktywności gospodarczej w rejonie Chicago prognozy skoczyły w górę do 52

pkt. Faktyczny odczyt (50,9 pkt) był niemal idealnie zgodny z tym, co

prognozowano wcześniej. Z tego mamy dwa wnioski. Po pierwsze, nie ma sensu

szybko zmieniać zdania i prognoz nawet po jakiejś wcześniejszej dobrej

publikacji. Po drugie, jeśli jest to tylko jedna taka publikacja to

jeszcze nie znaczy, że to właśnie ona jest bliższa rzeczywistości. Po to

jest tylko wskaźników, by możliwie dużą ich ilością zbudować pełniejszy

obraz. Jeśli większość z nich będzie się poprawiać, będzie można mieć

podstawy do zmiany opinii o sytuacji.

Sama struktura wskaźnika ISM też mówi ciekawe rzeczy. Zauważmy, że spadły

wartości subindeksów produkcji, zatrudnienia i nowych zamówień, a wzrósł

jedynie (o 6,5 pkt) subindeks cenowy. Sytuacja ta dość wiernie

odzwierciedla obecne oceny stanu gospodarki. Kulejąca aktywność i słaby

wzrost gospodarczy jest towarzyszem ciągle istniejącego zagrożenia wzrostu

inflacji. Rosnące koszty funkcjonowania przedsiębiorstw (przemysł to ok.

12% całej gospodarki) związane głównie ze wzrostem cen energii i metali

sprawia, że na razie nie ma co oczekiwać tu boomu inwestycyjnego. Firmy

nie myślą teraz o śmiałych projektach (wydatki na inwestycje w wyposażenie

i oprogramowanie spadło w IV kw. 2006 roku o 4,8%), ale borykają się z

problemami cięć kosztów. To może mieć konsekwencje także na rynku pracy.

Na razie wydaje się, że rynek ten ma się dobrze, ale łącząc problemy

przemysłu z problemami związanymi z osłabieniem na rynku nieruchomości

zasadnym jest rozpatrzenie możliwości osłabienia na rynku pracy w

nadchodzących miesiącach. Na domiar złego, dotychczasowe wypowiedzi

przedstawicieli Fed (łącznie ze wczorajszym wystąpieniem Poole`a) nie

pozwalają na zbyt śmiałe oczekiwania na rychłe cięcie stóp procentowych.

Ba, sam Poole wspomniał nawet, że równie dobrze może dojść do kolejnej

podwyżki jeśli inflacja będzie powoli narastać, a wzrost gospodarczy

będzie choć minimalny. Jak widać, widmo inflacji jest na tyle mocne, że w

tej chwili bardziej prawdopodobne wydaje się utrzymywanie stóp na

dotychczasowym poziomie. Tym samym, gospodarka nie otrzyma pomocy ze

strony polityki pieniężnej.

Wszystko w rękach konsumentów. Tu na razie popyt jest utrzymywany.

Pytanie, jak długo to potrwa? Czy konsumpcja będzie jeszcze miała siłę,

gdy rynek nieruchomości pogłębi swoją zapaść? Jako memento, wczoraj

papiery o upadłość podpisał zarząd New Century Financial Corp. W ubiegłym

roku spółka ta wygenerowała kredytów na kwotę około 60 mld dolarów.

Kredytów o wysokim poziomie ryzyka, kredytów, których jakość spadała, gdyż

podejmowano decyzję o obniżaniu wymogów wobec kredytobiorców, by interes

się kręcił. Ryzyko okazało się zbyt duże i efekty widać jak na dłoni.

Mimo tych ponurych wieści indeksy w USA zakończyły notowania na plusach.

niewielkich ale zawsze, co i widzieliśmy dwa

lata wcześniej. Teraz wzrosty pompowane są jedynie przez rodzime fundusze.

Gdy strumień gotówki wyschnie, będzie ciekawie. Urząd Komunikacji

Elektronicznej ponownie ukarał TPS. Tym razem to jedynie 1 mln złotych "za

to, że w umowach z innymi operatorami wpisuje klauzulę o dodatkowych

opłatach za chęć zwiększenia limitu przesyłanych danych." W skali spółki

to bez znaczenia, a więc i rynek na to nie zareaguje. Z politycznego

podwórka warto wspomnieć o napięciach na Ukrainie. Prezydent Juszczenko

wydał dekret o rozwiązaniu parlamentu. Koalicja Partii Regionów Ukrainy,

socjalistów i komunistów nie uznaje tej decyzji. Spór toczy się o

konstytucyjność dekretu Prezydenta.

Dziś rano powinniśmy zacząć notowania w niezłych nastrojach. Na

kontraktach terminowych w USA widać plusy. Dax zapowiada otwarcie na

plusie. Spada wartość jena, co sugeruje, że kapitał jeszcze do Japonii nie

wraca i nadal rządzi carry trade. Sama sesja w Japonii zakończyła się

pomyślnie wzrostem o ponad 1% odrabiając niemal cały wczorajszy spadek.

Także pozostałe rynki azjatyckie zakończyły notowania na plusach. Jest

więc szansa, że dobry nastrój może się i nam udzielić. Jest to o tyle

ważne, że pozwoli na oddalenie się od ostatniej luki hossy. Przynajmniej

na jakiś czas, bo wydaje się, że mimo wszystko wkrótce może dojść do testu

tego wsparcia. W trakcie dnia nie ma dziś szczególnie ważnych danych makro

( o 11:00 pojawi się tylko PPI dla strefy euro, które raczej nie będzie

miało większego znaczenia), a więc skazani jesteśmy na dryf. Brak impulsów

może sprawić, że ponownie będziemy mieli nudy na parkiecie. KJ

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów