Niepokój po wczorajszej publikacji amerykańskiego indeksu ISM dla przemysłu za marzec, która odsłoniła niebezpieczną mieszankę malejącego popytu na pracę i zamówień z rosnącymi szybko cenami nie osłabił dolara, gdyż inwestorzy większą uwagę w tym tygodniu przywiązują do piątkowych danych z rynku pracy. Poza tym członek Fed, W. Poole stwierdził, że gospodarka tylko lekko zwolniła, zaś obniżki stóp nie byłyby w takim układzie właściwe. We wtorek rynek poznał wyniki inflacji producentów ze strefy euro za luty - wzrost cen okazał się lekko wyższy od prognoz (2,9% r/r, oczekiwano 2,8% r/r, przy rewizji poprzedniego górę do 3,1% poprzedniego odczytu). Dane te przeszły raczej niezauważone. Dziś jeszcze opublikowany zostanie indeks sprzedaży domów przepłaconych w USA za luty - ta z pozoru mniej ważna figura tym razem zyska nieco na znaczeniu, gdyż obrazuje tendencję w pewnej części sektora nieruchomości (oczekiwany b. nieznaczny spadek), który ostatnio budzi poważne obawy ekonomistów. Wczorajszy brak reakcji na formalny wniosek o upadłość jednego z większych graczy w sektorze - New Century został zignorowany przez inwestorów, co wskazywałoby, że ich obawy nieco się zmniejszyły, a na rynek wraca większy apetyt na ryzyko. Świadczyć o tym może dzisiejsza słabość japońskiego jena i franka, znów szeroko wykorzystywanych do budowania pozycji carry trade na początku kwartału. Należy jednak wziąć pod uwagę, że amerykański rynek nieruchomości czeka, co najwyżej stabilizacja, zaś powrót do dalszych dynamicznych wzrostów jest raczej niemożliwy. Zbyt optymistyczne podejście inwestorów nie jest, zatem wskazane. O godz. 14:05 za euro płacono 1,3356 dolara.

Skala zmian kursu głównych walut wobec złotego była dziś nieznaczna -dla euro wahania zamknęły się w przedziale 3,8430-3,8550 PLN, zaś dla dolara - 2,8730-2,8870 PLN. Poziomy 3,8450 i 2,8750 jak na razie skutecznie powstrzymują dalszą aprecjację rodzimej waluty, której sprzyjają słabnące jen i frank oraz budowanie portfeli na początku kwartału. Widoczne to było także w zachowaniu polskiej giełdy, gdzie największym wzięciem cieszyły się blue chipy. Przed Świętami część inwestorów będzie chciała jednak najprawdopodobniej skrócić pozycje, co skutkować może osłabieniem walut regionu. Coraz widoczniejsza potrzeba podnoszenia stóp, która znalazła wyraz m.in. w wypowiedzi prof. Sławińskiego z RPP oraz raporcie analityków Merrill Lyncha może zniechęcić zagranicznych inwestorów do lokowania w polskim długu, a przez to osłabić rodzimą walutę i podnieść koszt emisji obligacji, co jest szczególnie istotne z uwagi na plany partii rządzących. Ostatnie zapowiedzi przedstawicieli koalicji zapowiadające dalszy wzrost wydatków socjalnych (m.in. waloryzacja świadczeń, zwiększenie liczby kombatantów) sugerować mogą, że niższe od planu wykonanie deficytu nie zostanie raczej przeznaczone na cele proinwestycyjne. O godz. 14:08 za euro płacono 3,8540 PLN, zaś za dolara 2,8830 PLN.

Kamil Gaworecki

Makler Papierów Wartościowych

DM TMS Brokers S.A.