Mimo to, słowa o tym, że "obecnie stopy procentowe dodatkowo podsycają wzrost" (czyli że są zbyt niskie, aby utrzymywać go na poziomie zbliżonym do potencjału) dolały oliwy do ognia i EURUSD osiągnął kolejny szczyt, tym razem na 1,35. Oczywiście, ten poziom nie utrzymał się zbyt długo na rynku.
Ten tydzień ma mocne, strukturalne konsekwencje dla całego rynku walutowego, potwierdzając moją wczorajszą tezę o zbliżającym się osłabieniu dolara, poziom 1,37 nie jest już tak odległy jak było to np. 2 tygodnie temu. Wciąż również utrzymuje się słabość jena i franka.
Handel na złotym nie przyniósł większych zmian, pomijając minimalne wzrosty eurozłotego. Jutrzejsze dane o CPI i bilansie płatniczym powinny być dobrą okazją do "rozruszania" rynku, konsensus rynkowy wskazuje na odczyt 2,4% r/r za marzec. Poza danymi z Polski w kalendarzu mamy jeszcze produkcję przemysłową w strefie euro (poprzednio 3,7% r/r, prognoza: 4,2% r/r) oraz PPI i indeks Michigan w USA. W świetle tak silnej presji na osłabienie dolara nie spodziewałbym się niczego więcej, aniżeli krótkiego odreagowania wzrostów (RSI jest bardzo blisko poziomu 70 punktów).
Piotr Denderski
Analityk rynków finansowych