Przed zamknięciem

Aktualizacja: 20.02.2017 03:09 Publikacja: 04.06.2007 16:01

Dzisiejszy dzień był ubogi w wydarzenia w sferze makro. Inwestorzy byli

jeszcze pod wrażeniem wydarzeń piątkowych. Nowe rekordy wywarły na

większości wrażenie, choć jeszcze nie w takim stopniu, by już oczekiwać

spadku cen. Otwarcie notowań miał miejsce nieco poniżej zamknięcia z

piątku, ale popyt szybko przystąpił co ataku. Ten mały spadek cen na

otwarciu był reakcją naszego rynku na spadek cen w Szanghaju. Co ważne,

ceny w Chinach spadły o ponad 8%, a my zaczęliśmy sesję przeceną o jedynie

6 pkt.

Gdy popyt przystąpił do ataku, ceny wyszły nad poziom szczytu notowań

piątkowych, a więc wyznaczony został nowy rekord notowań. Ceny kontraktów

nieznacznie przekroczyły poziom 3750 pkt. W południe widzieliśmy powolny

spadek cen. Spadek ten zakończył się około godziny 15:00. Długo jego

trwania nie była jednak związana z jego głębokością. Skala przeceny była

bowiem niewielka. Kupujący wsparli ceny w okolicy piątkowego zamknięcia.

Planem minimum dla obozu byków było utrzymanie piątkowych poziomów cen.

Wskazywałoby to na utrzymującą się przewagę strony popytowej i

kontrolowanie przez nią przebiegu sesji. Jak pokazuje końcówka, kursy są

nie tylko zbliżone do tego, co było w piątek, ale faktycznie są znacznie

wyższe. Zatem mamy potwierdzenie, że popyt jest ciągle stroną dominującą.

Mimo to, nadal po stronie podaży jest spora grupa graczy. To ich działania

sprawiają, że LOP sobie spokojnie rośnie. Oczywiście jest to też efekt

powiększania pozycji zabezpieczających. Niemniej, do tej pory nie widać

większego zaniepokojenia ze strony niedźwiedzi. Dopiero panika z ich

strony połączona z wyścigiem po papiery będzie sygnałem, że wzrost traci

potencjał. Na razie wątpiących jest wielu, a więc jest szansa na kolejne

rekordy.

Komentarze
Łapanie oddechu
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Komentarze
Indeksy w Warszawie w pogoni za kolejnymi rekordami
Komentarze
Pewne prawidłowości
Komentarze
Wyższy cel?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Komentarze
Ulica panikuje
Komentarze
Wojna celna a decyzje banków