Przed zamknięciem

Aktualizacja: 27.02.2017 23:37 Publikacja: 07.04.2008 16:53

Początek tygodnia okazał się bardzo spokojny. Często się to zdarza, a więc

nie było to może takie dziwne, choć poziom tego spokoju każe się

zastanowić, czy to przypadkiem popyt nie okazał się po prostu zbyt słaby.

Notowania zaczęliśmy zwyżką cen o 1 proc.. Na terminowym całą sesję na tym

poziomie przeczekaliśmy. Dopiero w około 15:00 na rynku pojawił się ruch.

Doszło do wybicia z całodziennej konsolidacji dołem. Nie jest to z

pewnością oznaka siły, ale trzeba także przyznać, że nic poważnego się nie

wydarzyło. Popyt nadal ma szansę na ponowne podejście w okolice

ubiegłotygodniowych szczytów. Dziś nie udało się ich pokonać, choć prawdę

mówiąc chyba lepiej, że nawet nie próbowano. Przy tak niskiej aktywności,

wszelkie sygnały byłyby odebrane z rezerwą. Obecnie to właśnie

ubiegłotygodniowe szczyt są pierwszym poziomem, z którym musi się zmierzyć

popyt. Później nie będzie wcale łatwiej. Im wyżej byki podniosą ceny i im

będą one bliżej walentynkowego szczytu, tym większej aktywności podaży

należy oczekiwać.

Dziś nie mieliśmy zbyt wielu ciekawych informacji dotyczących sfery makro.

Poznaliśmy wielkość deficytu na polskim rachunku bieżącym w IV kw. 2007

roku. Dane okazały się nieco lepsze od wcześniejszych prognoz (liczonych

na bazie danych z poszczególnych miesięcy), lecz nie wpłynęło to na poziom

notowań. Ani złotego, ani akcji. Pod koniec naszej sesji kolejna osoba z

amerykańskiego świecznika ekonomicznego stwierdziła, że istnieje

możliwość, że obecnie gospodarka amerykańska wchodzi w stan recesji. Takie

słowa wypowiedział dziś prof. Martin Feldstein z National Bureau of

Economic Research. Jak wiemy, to właśnie ta instytucja ma mandat na

oficjalne ogłoszenie tego, czy gospodarkę amerykańską dotknęła recesja.

Dzisiejsza wypowiedź nie jest takim ogłoszeniem, gdyż Feldstein zaznaczył,

że wypowiada się tylko w swoim imieniu, a nie instytucji, którą szefuje.

Niemniej takiej wypowiedzi nie należy lekceważyć. Na oficjalne ogłoszenie

recesji, jeśli w ogóle takowe będzie, trzeba będzie poczekać jeszcze

przynajmniej kilka miesięcy. NBER potrzebuje przynajmniej sześciu miesięcy

słabych danych, by uznać, że recesja ma miejsce. Ostatnie publikacje są

słabe, ale ta słabość nie dotyczy aż sześciu miesięcy.

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów