Rzeczywiście, ostatnie dane makroekonomiczne (zarówno inflacja jak i dane ze strefy realnej) przemawiały przeciwko luzowaniu polityki monetarnej. Z drugiej strony rentowność 2-letnich budnów nieznacznie przekraczająca 3,5% wskazuje, że kierunkiem w którym zerka rynek jest mimo wszystko obniżka stóp.
Dziś także dane dotyczące bilansu handlowego za luty w USA i Wielkiej Brytanii. W pierwszym przypadku (dane o 14.30) rynek oczekuje niewielkiego spadku deficytu do 57,5 mld USD, zaś w drugim jego wzrostu (do 4,2 mld GBP, dane o 10.30). Podane będą także cotygodniowe dane o nowych bezrobotnych w USA (również 14.30). Po zeszłotygodniowym wzroście powyżej 400 tys. rynek może szczególnie bacznie się przyglądać czy takie niekorzystne zjawisko będzie utrzymywać się dłużej.
Waluty - Przywiązani do (tonącej) kotwicy
System sztywnych lub regulowanych kursów walutowych z dolarem jako walutą odniesienia, miał gospodarkom rozwijającym się zapewnić przede wszystkim stabilność i wiarygodność. Dzięki stabilności amerykańskiego dolara takie rozwiązanie tradycyjnie przeciwdziałało inflacji i zapewniało większy komfort inwestorom zagranicznym. Cechy te jednak w dużym stopniu straciły na swojej aktualności. Utrzymując sztywny (lub quasi sztywny) kurs wobec dolara, kraj niejako bierze udział w trwającym osłabieniu dolara, co na przykład dla mniejszych azjatyckich gospodarek importujących żywność ma fatalne skutki. Władze Singapuru doszły właśnie do takiego wniosku rozszerzając pasmo wahań lokalnej waluty wobec dolara, przyczyniając się do umocnienia nie tylko singapurskiego dolara, ale także innych walut w regionie oraz jena. Para USDJPY zniżkowała już wczoraj podczas notowań w USA, kiedy indeksy giełdowe zniżkowały, zaś ta informacja przyczyniła się do dalszego spadku, po którym za dolara płacimy 100,95 jena. Opór na poziomie 102,60 okazał się więc skuteczny i w chwili obecnej kierunkiem jest wsparcie na poziomie 98,65.
Dolar tracił już wcześniej do europejskich walut. Wraz z otwarciem się rynków w USA i słabymi informacjami z sektora finansowego (wzrost udziału niepłynnych aktywów w portfelu m.in. Goldman Sachs), para EURUSD zwyżkowała z poziomu 1,57 powyżej 1,58, dochodząc w nocy maksymalnie do 1,5863. Wydaje się, że w chwili obecnej test maksimum z 17 marca (1,59) byłby trudny, chyba że dane o bilansie płatniczym będą słabe a Trichet zaskoczy wyjątkowo jastrzębim komunikatem. Warto zwrócić uwagę, iż jeszcze szybciej niż euro umacnia się frank. Wynika to z faktu, iż szwajcarska waluta traciła w ostatnim czasie wobec nieco lepszego sentymentu na rynkach akcji i w chwili obecnej, nawet po wczorajszej 1,5% zwyżce (po której USDCHF jest na 0,998) jest ciągle dość daleko od marcowych rekordów (0,9636).