Komentarz poranny

Aktualizacja: 27.02.2017 23:09 Publikacja: 11.04.2008 09:41

Układ czynników, które potencjalnie mają wpływ na nastroje naszych

inwestorów sprzyja dziś bykom. Sesja w stanach zakończyła się zwyżką cen.

Wzrostem zakończyły się także notowania w Tokio. Tu mamy prawie 3 proc. na

plusie. Można przypuszczać, że i u nas przynajmniej początek sesji będzie

dobry. Skala zwyżki o ok. kilkanaście, do 20 pkt. wydaje się całkiem

możliwa. Co dalej? No właśnie, teoretycznie oddalenie się od poziomu

wsparcia będzie dla byków kolejnym czynnikiem wspomagającym. Pytanie, czy

wystarczającym. Obecnie rynek waha się w dość wąskim przedziale, a

aktywność siadła niemal zupełnie. Wczoraj obrót nie sięgnął nawet 600 mln

złotych. Można więc powiedzieć, że mamy ciszę. Przed burzą? Być może, choć

jeszcze nie wiadomo, z którego kierunku ona nadejdzie. Niska aktywność z

jednej strony potwierdza uśpienie, ale z drugiej tworzy wąskie gardło.

Pojawienie się w tej chwili nawet średniej wielkości kapitału (niezależnie

z której strony) wpłynie na znaczną zmianę wycen. Trzeba się więc nastawić

na to, że wkrótce pojawi się spory ruch, na który później będą reagować

inni. Z kierunkiem jest problem. Z jednej strony niektórzy wspominają

formację podwójnego szczytu z poziomem wybicia na 2968 pkt. Z drugiej,

wczoraj rynek do tego poziomu się zbliżył, a podaży nawet nie chciało się

spróbować. Tu nie było walki, którą wygrał popyt. Ot, po prostu, podaż nie

miała ochoty na wysiłek. Dziś od tego poziomu się nieco oddalimy, ale

nadal będziemy w zakresie konsolidacji. Bycze wybicie nastąpi dopiero po

wyjściu nad szczyty 2 kwietnia. Popyt ma dziś szansę na uniknięcie testu

poziomu wsparcia, choć jeśli weźmie się pod uwagę wczorajszą bierność

podaży, nie jest wykluczone, że będzie próbował wziąć sprawy we własne

ręce.

Powody wczorajszej zwyżki w USA nie są jednoznaczne. Dane makro wcale nie

były aż tak rewelacyjne, by mogły samodzielnie podnieść rynek. Zresztą

możny tu tylko mówić o liczbie wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, tylko

w tym wypadku można mówić o pozytywnym zaskoczeniu. Pytanie tylko, kiedy

ten cotygodniowy raport ma aż takie wpływ na rynek? Zresztą część

analityków poprawy się spodziewała sygnalizując, że wcześniejszy odczyt

był nieco zawyżony. Tym razem miało być już nieco lepiej. Okazało się

wprawdzie, że lepiej nie było nieco, ale znacznie, to jednak różnica 30k w

liczbie wniosków nie jest w stanie zmienić oceny sytuacji na rynku pracy.

Jeden odczyt nie wpłynie na zmianę tendencji. Ta na razie jest

(przynajmniej na danych oficjalnych) spadkowa. Oczywiście należy pamiętać

sugestię TrimTabs, że pojawiają się sygnały poprawy, ale na razie niegdzie

tego nie widać poza wskazaniami mocno pośrednimi. Co do deficytu, to jego

wzrost w dużej mierze zawdzięcza się zwyżce cen ropy. Nie licząc wpływu

importu ropy, deficyt spadł. To zapewne cieszy, podobnie jak zmniejszająca

się dziura w handlu z Chinami, ale do kalkulacji PKB bierze się cały

deficyt, a jego większa wartość sprawi, że jego funkcja amortyzująca

spadek wielkości konsumpcji, czy cen nieruchomości, będzie mniej

efektywna. Wg części analityków wygląda na to, że skala pozytywnego wpływu

na PKB będzie w I kw. 2008 roku o połowę mniejsza niż w IV kw. 2007 roku.

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów