Z. Flejsner: Komentarz europejski

Po serii sześciu negatywnych sesji, europejskie indeksy lekko wzrosły, wchodząc w fazę korekty spadków. Skala odbicia nie daje podstaw do optymizmu. Wyceny powróciły w okolice piątkowego zamknięcia. Trochę pomogły wyniki spółek z USA, za mało by zmienić obraz rynku.

Aktualizacja: 27.02.2017 22:49 Publikacja: 15.04.2008 18:58

Trwa oczekiwanie na publikacje kwartalnych raportów ze spółek europejskich i dalsze publikacje wyników zza Atlantyku. Inwestorzy na Kontynencie mają trudności ze znalezieniem lokalnych "wytycznych" do zajmowania pozycji na rynku. Nastroje są mocno uzależnione od wahań cen kontraktów na amerykańskie indeksy. Pod koniec sesji w Europie pałeczkę lidera opinii zwykle przejmują notowania na rynku kasowym z Nowego Jorku. Jedynie początkowa faza handlu rządzi się lokalnymi impulsami, choć i one przebiegają często pod wrażeniem tej części sesji na rynkach USA, która z racji różnicy czasu i godzin pracy, nie została zdyskontowana u nas.

Dzisiaj Europa próbowała otrząsnąć się po fali wyprzedaży z ostatnich dni. Powiew optymizmu z rynków azjatyckich i brak złych wiadomości wystarczył by indeksy rozpoczęły dzień od luki otwarcia - wskazującej wysokie prawdopodobieństwo dalszych wzrostów. Dużego wsparcia dostarczały spółki notowane w Wielkiej Brytanii. Kolejny rekord cen ropy pomógł notowaniom w branży petrochemicznej, zaś detaliści otrzymali "dobrą nowinę" od Tesco. Brytyjska sieć hipermarketów jest na drodze do osiągnięcia sukcesu w USA. Tak przynajmniej uważają inwestorzy którzy dzisiaj pchnęli wyceny jej akcji o ponad 8% wyżej. Jej sieć placówek Fresh and Easy rozwija się w tempie przekraczającym oczekiwania - tak podał zarząd firmy. Można mieć wątpliwości co do tego czy informacje były faktycznie tak dobre jak potraktował je rynek ( sieć nadal ponosi w USA olbrzymie straty), ale wystarczyły by dostarczyć argumentów optymistom w tym sektorze. Inną spółką, ciągnącą do góry indeks FTSE100 był producent farmaceutyków AstraZeneca. Wygrany proces patentowy ma zapewnić jej wzrost przychodów i zysków w jednym z segmentów.

Dla szerokiego rynku reszty kontynentu optymizm okazał się trochę przedwczesny. Po porannym wyskoku indeksy, poza brytyjskim, szybko wróciły w pobliże wczorajszego zamknięcia. Informacje które napływały z depeszami agencji nie pozwalały na kontynuację wzrostów. Zapał do zakupów ostudził indeks ZEW - mierzący oczekiwania biznesu co do rozwoju sytuacji gospodarczej w Niemczech. Analitycy prognozowali odczyt na poziomie minus 30 punktów, a tymczasem wskazał na minus 40,7 pkt. To kolejna informacja potwierdzająca pogarszające się warunki gospodarowania w Europie. Głównym sprawcą takiego stanu rzeczy są wysokie ceny surowców, drogie euro i słabnący popyt w USA. Biorąc pod uwagę, że gospodarka niemiecka była wśród tych opierających się wpływom zawirowań globalnych, taki spadek nastrojów może być oznaką przełomu.

Z kolei we Francji, drugim kraju wspierającym relatywnie lepszymi danymi makro średnie odczyty dla Eurolandu - dzisiaj podano do wiadomości dane o inflacji za marzec. Wyniosła 3,5% rok do roku. Zmiana do ubiegłego miesiąca wyniosła 0,8% - najwięcej odkąd przyjęto wspólną walutę. Dane o inflacji opublikowała również Wielka Brytania. Tam wskazania okazały się niższe niż oczekiwano, ale przyczyniły się do tego głównie ceny produktów związanych z wyposażeniem domów. Załamanie na rynku nieruchomości na Wyspach, powoduje konieczność znacznych przecen by upchnąć na rynku zalegające magazyny meble, dywany itp. Mimo znacznego spadku cen w tym segmencie roczne CPI pozostaje niezmienione i wynosi 2,5%. Oczekiwano niewielkiego wzrostu. Kurs funta pobił kolejny rekord słabości względem euro.

Kurs euro tracił do dolara, ale należy to wiązać z falą umocnienia waluty amerykańskiej, nie zaś z danymi i o inflacji w poszczególnych krajach Europy. W USA wzrosła inflacja w cenach producenta. Skok był ponad dwukrotnie wyższy niż przewidywali analitycy. Ważną publikacją, prezentowaną jutro, jest odczyt wskaźnika inflacji w całej strefie Euro. Razem z czwartkowym miesięcznym biuletynem ECB będą stanowić najpoważniejszy element stanowiący o kierunku w którym podąży europejski rynek walutowy w tym tygodniu. Poznamy też dane o inflacji CPI w Stanach Zjednoczonych. Dzienna zmiana relacji euro do dolara powstała w dużej mierze pod wpływem publikacji lepszych od oczekiwań danych indeksu NY Empire State zza Oceanu. Ten impuls ,pod koniec sesji w Europie, wydawał się gasnąć wraz z optymizmem na rynkach akcji.

Europejczycy mieli za plecami zbyt mało dobrych wiadomości, by pchnąć indeksy znacząco wyżej lub próbować odseparować się od nastrojów inwestorów amerykańskich. W końcowej fazie sesji, w ślad za słabnącymi indeksami za Atlantykiem nadzieja na silny jednodniowy impuls wzrostowy została pogrzebana. Wyjątkiem pozostaje indeks FTSE100 zyskujący pod koniec dnia ponad 1,5%. DAX i CAC40 zyskują również, ale po serii spadków poprzedzających dzisiejszą sesję trudno oceniać dzisiejszy wynik inaczej jak mało znaczącą korektę w krótkoterminowym trendzie spadkowym. Nadzieją napawa jeszcze wzrost indeksów w układzie miesięcznym, choć i ten stanowi jedynie element dłuższego trendu spadkowego. Bardzo dużym obciążeniem dla nastrojów globalnych jest dzisiejszy rekord cen ropy. Jego oddziaływanie na indeksy jest rozmywane przez wzrosty wycen spółek paliwowych. Nawet nie licząc wpływu paliw na wskaźniki inflacji, należy brać pod uwagę zmianę struktury wydatków konsumentów, która skutkować będzie malejącym popytem na rynku dóbr konsumpcyjnych. Perspektywy nie wyglądają najlepiej. Właśnie w takich momentach rynki akcji lubią zaskakiwać.

Zbigniew Flejsner

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów