Komentarz poranny

Aktualizacja: 27.02.2017 22:35 Publikacja: 18.04.2008 09:50

Wczorajsza sesja w Stanach nie będzie dla nas wielkim wydarzeniem.

Tamtejsze indeksy nie zmieniły się niemal w ogóle. Impulsem to nie będzie,

ale samo w sobie jest ciekawe. Zauważmy, że ten brak spadku ma miejsce po

zaskakująco słabych danych o aktywności gospodarczej w rejonie Filadelfii.

Rynek spokojnie te dane przyjął na klatę i przeszedł nad nimi do porządku

dziennego. To znamienne, bo jeszcze niedawno wiele emocji wzbudziły lepsze

od prognoz dane o aktywności w rejonie Nowego Jorku. Rynek ponownie

zaczyna spoglądać w górę i doszukuje się raczej powodów, dla których

miałby właśnie w tą stronę iść. Po sesji swoje wyniki podał Google.

Okazały się lepsze od prognoz. Dzięki temu cena akcji wzrosła o 17 proc.

do 527 dolarów za sztukę. Wyniki podał także AMD, ale tu wpływ na cenę był

symboliczny. Spółka zasygnalizowała problem z otoczeniem rynkowym, który

negatywnie wpływa na jej rozwój. Indeks Nikkei zyskał równie symbolicznie,

bo jedynie 0,5 proc. Jak więc widać, zostaliśmy dziś pozbawieni impulsów z

zewnątrz. Prawdopodobnie zaczniemy sesję w okolicy wczorajszego

zamknięcia. Kto wie, może popyt będzie chciał ponownie zaatakować i

zakończyć tydzień w dobrych nastrojach. Nie zapowiada się jednak, by nawet

taka akcja była w stanie zniwelować negatywny wydźwięk poprzedniego

piątku. Obecna zwyżka postrzegana jest nadal jako korekta tamtejszej

piątkowej przeceny. Skala dotychczasowego wzrostu sięgnęła połowy

przeceny, a więc nie pozwala na bardziej śmiałe z byczego punktu widzenia

oczekiwania. Pocieszeniem dla byków(tych amerykańskich, ale przecież i nas

to po części dotyczy) jest Mark Hulbert. W ostatnim swoim tekście pokazał

zaangażowanie w akcje, jakie zalecają autorzy 10 najlepszych i 10

najgorszych newsletterów. Okazuje się, że topowa dziesiątka zdecydowanie

przeważa zaangażowanie na rynku akcji. Niezależnie, czy ta dziesiątka

została wybrana na podstawie stóp zwrotu w okresie 5-, 10-, 15-, czy

20-stoletnim. Dziesiątka dołująca jest bardziej ostrożna i jej proponowane

zaangażowanie jest niewielkie, a często wręcz ujemne, a więc z propozycją

krótkich pozycji). Hulbert wnioskuje więc, że skoro ci z najlepszymi

wynikami w dłuższym terminie zalecają większe zaangażowanie od tych ze

słabszymi wynikami, to jest szansa na to, że rynek faktycznie pójdzie w

górę. Cóż, przekonamy się. Można mieć nadzieję, że wcześniej pojawią się

odpowiednie sygnały pozwalające zająć dogodną pozycję.

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów