Dane makroekonomiczne napływające z amerykańskiej gospodarki nie dały jednoznacznego sygnału, że zbliża się już poprawa sytuacji gospodarczej. Eurodolar już w połowie marca naruszył 1,59 i ponowne zbliżenie do tego poziomu nastąpiło dopiero 9 kwietnia. Podczas gdy opublikowane na początku miesiąca indeksy ISM z sektora usług oraz produkcyjnego zostały odczytane na wyższych poziomach niż poprzednio, to raport z rynku pracy okazał się przykrą niespodzianką. W sektorze pozarolniczym ubyło aż 80 tys miejsc pracy i choć spodziewano się dużo mniejszego spadku, to szybko rynek przypomniał sobie, że podczas ostatnich recesji ubywało nawet ponad 300 tys miejsc pracy. Podejście "mogło być gorzej" jest coraz częściej stosowane przez rynki, szczególnie te kapitałowe. Widoczne jest już przyzwyczajenie do napływających negatywnych informacji i reakcje na nie są ograniczone. Również waluta europejska nie otrzymywała wsparcia ze strony informacji z gospodarki. Sprzedaż detaliczne w Niemczech w lutym okazała się zaskakująco słaba i spadła aż o 1,6 proc. Podobnie indeks koniunktury ZEW w kwietniu został odczytany na poziomie -40,7 pkt, co było dużo poniżej oczekiwań rynku. Dane z Eurolandu hamowały ruch w górę na eurodolarze, który zdecydowanie stracił swoją dynamikę. Naruszenie poziomu 1,60 nie przyniosło kontynuacji ruchu, jak to było w przypadku pokonania bariery 1,50. Kurs szybko osunął się na niższe poziomy, ale nie wynikało to z poprawy w gospodarce Stanów Zjednoczonych. Większe znaczenie miały tu ruchy techniczne oraz spekulacje o zmianie nastawienie Rezerwy Federalnej. Większość pojawiających się danych pokazywała, że nastroje wśród konsumentów są coraz gorsze. Indeks zaufania Uniwersytetu Michigan w kwietniu wyniósł 63,2 pkt i był to najniższy poziom od 1982r. Ostatecznie jego wartość została zrewidowana do 62,6 pkt. Sporą część uwagi rynków przykuwało spotkanie grupy G7 w Waszyngtonie. Oczekiwano, że grupa przygotuje propozycje złagodzenia sytuacji na rynkach finansowych, która wciąż jest napięta. Najważniejsze jednak było podejście do rynku walutowego, czy zostanie naświetlony problem silnego euro. Komunikat po spotkaniu rzeczywiście miał pierwszy raz od dawna zdecydowany ton, jeżeli chodzi o zmiany na rynku walutowym. Jednak podobnie jak w przypadku publikowanych danych, szybko o nim zapomniano. Nie zostały również zaproponowane żadne konkretne rozwiązania, co kolejny raz pokazało, że nie warto zbyt wiele oczekiwać po tego typu spotkaniach. Nie brakowało fundamentalnych powodów do dalszego osłabienia dolara. Zapasy hurtowników dalej rosły, a rynek nieruchomości wciąż szuka dna. Zezwolenia na budowy domów jak i rozpoczęte budowy ponownie gwałtownie spadły sugerując, że nie zbliża się jeszcze wyczekiwane ożywienie na rynku nieruchomości. Jednak nie wszystkie dane miały negatywny wydźwięk, co tworzyło mieszany obraz, z którego nie płynął jednoznaczny sygnał odnośnie gospodarki Stanów Zjednoczonych. Wzrosła dynamika produkcji przemysłowej i wyższy okazał się przepływ kapitałów do USA. Kwiecień był to również miesiąc publikacji kwartalnych wyników przez spółki. Miały one pokazać jak przedsiębiorstwa amerykańskie radzą sobie z kryzysem, a równie ważne były prezentowane przez spółki prognozy zysków. Z tych publikacji wynikał wniosek, który dobrze odzwierciedlał rzeczywistą sytuację. Przedsiębiorstwa, które dużą cześć odbiorców miały poza granicami Stanów Zjednoczonych, odnotowały wzrosty zysku w pierwszym kwartale i ich wyniki często przekraczały prognozy. Dużo większe problemy miały spółki sprzedające na rynek amerykański, swoje piętno na nich odcisnęła mniejsza konsumpcja obywateli USA. Dobrze radziły sobie również koncerny paliwowe zyskując na rosnących cenach ropy naftowej. Sezon publikacji wyników kwartalnych rozpoczęty został między innymi przez General Electric, którego nieoczekiwanie bardzo słabe rezultaty przyniosły zdecydowane pogorszenie sentymentu na rynku.Kolejne publikacje uspokoiły nastroje, ale wyniki spółek, podobnie jak dane makroekonomiczne, nie wskazały jednoznacznie na poprawę sytuacji gospodarczej. Indeks aktywności gospodarczej w Niemczech Ifo okazał się gorszy od prognoz i wyniósł 102, 4 przy prognozach na poziomie 104,4. Coraz wyraźniej zaznacza się spowolnienie w strefie euro, które widoczne jest w publikowanych danych. Na silną wspólną walutę nie narzekają eksporterzy, jednak przyznają, że osłabia ona ich konkurencyjność. Umocnienie dolara obserwowane w ostatnich dniach kwietnia wynikało po części z negatywnych informacji płynących z europejskich gospodarek. Coraz więcej mówi się o konieczności obniżek stóp procentowych w Eurolandzie w najbliższym czasie, choć wypowiedzi członków Europejskiego Banku Centralnego utrzymywane są w jastrzębim tonie. Pojawiły się również spekulacje o zmianie nastawienia Rezerwy Federalnej, a komunikat po ostatniej decyzji ich nie rozwiał. Ostatniego dnia miesiąca Komitet Otwartego Rynku podjął decyzję o obniżeniu stopy funduszy federalnych o 25 punktów bazowych do poziomu 2 proc. Od września ubiegłego roku obniżył już tę stopę o 3,25 proc. Kolejne posiedzenie odbędzie się za dwa miesiące, a z komunikatu nie wynikało jednoznacznie, czy FED skłonny jest do dalszych obniżek. Nie wykluczył takiej możliwości, jednak ważniejsza w tej chwili jest obserwacja dotychczasowych działań. Kilka godzin przed decyzją FEDu poznaliśmy PKB z USA za pierwszy kwartał. Przerosło ono oczekiwania analityków i wyniosło tyle samo, co w czwartym kwartale 2007r- 0,6 proc. Duża w tym zasługa wzrostu zapasów, co nie było zjawiskiem ani planowanym, ani pożądanym. Niemniej jednak publikowane dane oddalają wizję gwałtownej i groźnej recesji. Coraz bardziej prawdopodobny jest słaby wzrost gospodarczy przez kilka kolejnych kwartałów i balansowanie na granicy braku wzrostu. Taka perspektywa nie wyklucza możliwości dalszej aprecjacji waluty amerykańskiej, jednak na razie nie udało się trwale zejść poniżej poziomu 1,54. Przełamanie tej bariery wyznaczy średnioterminowy trend spadkowy na eurodolarze, dopóki jednak pozostajemy powyżej, nie można wykluczyć powrotu kursu w okolice rekordowych poziomów. Bardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz przebicia 1,54 oraz spadków w okolice 1,50.
Notowania waluty brytyjskiej podlegały dużej zmienności, co wynikało z jednej strony ze zmieniających się oczekiwań co do dalszych działań Banku Anglii, a z drugiej strony z publikacji sprzecznych danych makroekonomicznych. Podczas posiedzenia w dniach 9-10 kwietnia Bank Anglii zadecydował, że obetnie główną stopę procentową o 25 punktów bazowych do poziomu 5 proc. Od grudnia obniżał ją już trzy razy, jednak ujawnione notatki z kwietniowego posiedzenia stawiają pod znakiem zapytania dalsze luzowanie polityki pieniężnej. Dwóch członków było przeciwnych ostatniej obniżce, co argumentują nasilającą się presją inflacyjną. Zmniejszyło to oczekiwania rynku na kolejne cięcie w maju pomagając notowaniom funta. Mimo niektórych publikacji danych lepszych od spodziewanych, coraz więcej obaw wzbudza stan rynku nieruchomości w Wielkiej Brytanii. W kwietniu ceny domów spadły o 1,3 proc, jednak władze monetarne uspokajają, że nie grozi powtórka sytuacji ze Stanów Zjednoczonych. Para GBP/USD przez cały miesiąc przebywała w przedziale wahań wyznaczonym przez poziomy 1,96-2,00.
Osłabienie waluty japońskiej na przestrzeni miesiąca to nie tylko wynik umocnienia dolara, ale i poprawy nastrojów na światowych rynkach oraz coraz słabszych perspektyw dla japońskiej gospodarki. Indeks Tankan opublikowany na początku kwietnia spadł do czteroletniego minimum, a Bank Japonii obniżył prognozę wzrostu na najbliższy rok.Władze monetarne kraju kwitnącej wiśni utrzymały jednak stopę procentową na dotychczasowym poziomie 0,5 proc. Wynikało to po części ze wzrostu inflacji, która niepodziewanie wzrosła. Wartość dolara wyrażona w jenach wzrosła w kwietniu o prawie 5 proc i wszystko wskazuje na to, że deprecjacja waluty japońskiej będzie kontynuowana. Sprzyja temu również wzrost apetytu na ryzyko wśród inwestorów wynikający z poprawy sentymentu na rynkach finansowych. Przełamanie poziomu 105,00 na parze USD/JPY w pierwszych dniach maja wyznacza drogę w kierunku silnego oporu na poziomie 106,60.
2. Rynek krajowy
W pierwszej połowie minionego miesiąca na rynku krajowym obserwowaliśmy dynamiczne umocnienie złotego.