TMS Broekrs SA: Komentarz miesięczny

1.Rynek międzynarodowy Kwiecień na rynku walutowym przyniósł pewne ocieplenie sentymentu w stosunku do waluty amerykańskiej. Początek miesiąca, gdy obserwowaliśmy nowe rekordy na parze eurodolara, nie zapowiadał jeszcze tej zmiany nastawienia.

Aktualizacja: 27.02.2017 16:10 Publikacja: 05.05.2008 17:26

Dane makroekonomiczne napływające z amerykańskiej gospodarki nie dały jednoznacznego sygnału, że zbliża się już poprawa sytuacji gospodarczej. Eurodolar już w połowie marca naruszył 1,59 i ponowne zbliżenie do tego poziomu nastąpiło dopiero 9 kwietnia. Podczas gdy opublikowane na początku miesiąca indeksy ISM z sektora usług oraz produkcyjnego zostały odczytane na wyższych poziomach niż poprzednio, to raport z rynku pracy okazał się przykrą niespodzianką. W sektorze pozarolniczym ubyło aż 80 tys miejsc pracy i choć spodziewano się dużo mniejszego spadku, to szybko rynek przypomniał sobie, że podczas ostatnich recesji ubywało nawet ponad 300 tys miejsc pracy. Podejście "mogło być gorzej" jest coraz częściej stosowane przez rynki, szczególnie te kapitałowe. Widoczne jest już przyzwyczajenie do napływających negatywnych informacji i reakcje na nie są ograniczone. Również waluta europejska nie otrzymywała wsparcia ze strony informacji z gospodarki. Sprzedaż detaliczne w Niemczech w lutym okazała się zaskakująco słaba i spadła aż o 1,6 proc. Podobnie indeks koniunktury ZEW w kwietniu został odczytany na poziomie -40,7 pkt, co było dużo poniżej oczekiwań rynku. Dane z Eurolandu hamowały ruch w górę na eurodolarze, który zdecydowanie stracił swoją dynamikę. Naruszenie poziomu 1,60 nie przyniosło kontynuacji ruchu, jak to było w przypadku pokonania bariery 1,50. Kurs szybko osunął się na niższe poziomy, ale nie wynikało to z poprawy w gospodarce Stanów Zjednoczonych. Większe znaczenie miały tu ruchy techniczne oraz spekulacje o zmianie nastawienie Rezerwy Federalnej. Większość pojawiających się danych pokazywała, że nastroje wśród konsumentów są coraz gorsze. Indeks zaufania Uniwersytetu Michigan w kwietniu wyniósł 63,2 pkt i był to najniższy poziom od 1982r. Ostatecznie jego wartość została zrewidowana do 62,6 pkt. Sporą część uwagi rynków przykuwało spotkanie grupy G7 w Waszyngtonie. Oczekiwano, że grupa przygotuje propozycje złagodzenia sytuacji na rynkach finansowych, która wciąż jest napięta. Najważniejsze jednak było podejście do rynku walutowego, czy zostanie naświetlony problem silnego euro. Komunikat po spotkaniu rzeczywiście miał pierwszy raz od dawna zdecydowany ton, jeżeli chodzi o zmiany na rynku walutowym. Jednak podobnie jak w przypadku publikowanych danych, szybko o nim zapomniano. Nie zostały również zaproponowane żadne konkretne rozwiązania, co kolejny raz pokazało, że nie warto zbyt wiele oczekiwać po tego typu spotkaniach. Nie brakowało fundamentalnych powodów do dalszego osłabienia dolara. Zapasy hurtowników dalej rosły, a rynek nieruchomości wciąż szuka dna. Zezwolenia na budowy domów jak i rozpoczęte budowy ponownie gwałtownie spadły sugerując, że nie zbliża się jeszcze wyczekiwane ożywienie na rynku nieruchomości. Jednak nie wszystkie dane miały negatywny wydźwięk, co tworzyło mieszany obraz, z którego nie płynął jednoznaczny sygnał odnośnie gospodarki Stanów Zjednoczonych. Wzrosła dynamika produkcji przemysłowej i wyższy okazał się przepływ kapitałów do USA. Kwiecień był to również miesiąc publikacji kwartalnych wyników przez spółki. Miały one pokazać jak przedsiębiorstwa amerykańskie radzą sobie z kryzysem, a równie ważne były prezentowane przez spółki prognozy zysków. Z tych publikacji wynikał wniosek, który dobrze odzwierciedlał rzeczywistą sytuację. Przedsiębiorstwa, które dużą cześć odbiorców miały poza granicami Stanów Zjednoczonych, odnotowały wzrosty zysku w pierwszym kwartale i ich wyniki często przekraczały prognozy. Dużo większe problemy miały spółki sprzedające na rynek amerykański, swoje piętno na nich odcisnęła mniejsza konsumpcja obywateli USA. Dobrze radziły sobie również koncerny paliwowe zyskując na rosnących cenach ropy naftowej. Sezon publikacji wyników kwartalnych rozpoczęty został między innymi przez General Electric, którego nieoczekiwanie bardzo słabe rezultaty przyniosły zdecydowane pogorszenie sentymentu na rynku.Kolejne publikacje uspokoiły nastroje, ale wyniki spółek, podobnie jak dane makroekonomiczne, nie wskazały jednoznacznie na poprawę sytuacji gospodarczej. Indeks aktywności gospodarczej w Niemczech Ifo okazał się gorszy od prognoz i wyniósł 102, 4 przy prognozach na poziomie 104,4. Coraz wyraźniej zaznacza się spowolnienie w strefie euro, które widoczne jest w publikowanych danych. Na silną wspólną walutę nie narzekają eksporterzy, jednak przyznają, że osłabia ona ich konkurencyjność. Umocnienie dolara obserwowane w ostatnich dniach kwietnia wynikało po części z negatywnych informacji płynących z europejskich gospodarek. Coraz więcej mówi się o konieczności obniżek stóp procentowych w Eurolandzie w najbliższym czasie, choć wypowiedzi członków Europejskiego Banku Centralnego utrzymywane są w jastrzębim tonie. Pojawiły się również spekulacje o zmianie nastawienia Rezerwy Federalnej, a komunikat po ostatniej decyzji ich nie rozwiał. Ostatniego dnia miesiąca Komitet Otwartego Rynku podjął decyzję o obniżeniu stopy funduszy federalnych o 25 punktów bazowych do poziomu 2 proc. Od września ubiegłego roku obniżył już tę stopę o 3,25 proc. Kolejne posiedzenie odbędzie się za dwa miesiące, a z komunikatu nie wynikało jednoznacznie, czy FED skłonny jest do dalszych obniżek. Nie wykluczył takiej możliwości, jednak ważniejsza w tej chwili jest obserwacja dotychczasowych działań. Kilka godzin przed decyzją FEDu poznaliśmy PKB z USA za pierwszy kwartał. Przerosło ono oczekiwania analityków i wyniosło tyle samo, co w czwartym kwartale 2007r- 0,6 proc. Duża w tym zasługa wzrostu zapasów, co nie było zjawiskiem ani planowanym, ani pożądanym. Niemniej jednak publikowane dane oddalają wizję gwałtownej i groźnej recesji. Coraz bardziej prawdopodobny jest słaby wzrost gospodarczy przez kilka kolejnych kwartałów i balansowanie na granicy braku wzrostu. Taka perspektywa nie wyklucza możliwości dalszej aprecjacji waluty amerykańskiej, jednak na razie nie udało się trwale zejść poniżej poziomu 1,54. Przełamanie tej bariery wyznaczy średnioterminowy trend spadkowy na eurodolarze, dopóki jednak pozostajemy powyżej, nie można wykluczyć powrotu kursu w okolice rekordowych poziomów. Bardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz przebicia 1,54 oraz spadków w okolice 1,50.

Notowania waluty brytyjskiej podlegały dużej zmienności, co wynikało z jednej strony ze zmieniających się oczekiwań co do dalszych działań Banku Anglii, a z drugiej strony z publikacji sprzecznych danych makroekonomicznych. Podczas posiedzenia w dniach 9-10 kwietnia Bank Anglii zadecydował, że obetnie główną stopę procentową o 25 punktów bazowych do poziomu 5 proc. Od grudnia obniżał ją już trzy razy, jednak ujawnione notatki z kwietniowego posiedzenia stawiają pod znakiem zapytania dalsze luzowanie polityki pieniężnej. Dwóch członków było przeciwnych ostatniej obniżce, co argumentują nasilającą się presją inflacyjną. Zmniejszyło to oczekiwania rynku na kolejne cięcie w maju pomagając notowaniom funta. Mimo niektórych publikacji danych lepszych od spodziewanych, coraz więcej obaw wzbudza stan rynku nieruchomości w Wielkiej Brytanii. W kwietniu ceny domów spadły o 1,3 proc, jednak władze monetarne uspokajają, że nie grozi powtórka sytuacji ze Stanów Zjednoczonych. Para GBP/USD przez cały miesiąc przebywała w przedziale wahań wyznaczonym przez poziomy 1,96-2,00.

Osłabienie waluty japońskiej na przestrzeni miesiąca to nie tylko wynik umocnienia dolara, ale i poprawy nastrojów na światowych rynkach oraz coraz słabszych perspektyw dla japońskiej gospodarki. Indeks Tankan opublikowany na początku kwietnia spadł do czteroletniego minimum, a Bank Japonii obniżył prognozę wzrostu na najbliższy rok.Władze monetarne kraju kwitnącej wiśni utrzymały jednak stopę procentową na dotychczasowym poziomie 0,5 proc. Wynikało to po części ze wzrostu inflacji, która niepodziewanie wzrosła. Wartość dolara wyrażona w jenach wzrosła w kwietniu o prawie 5 proc i wszystko wskazuje na to, że deprecjacja waluty japońskiej będzie kontynuowana. Sprzyja temu również wzrost apetytu na ryzyko wśród inwestorów wynikający z poprawy sentymentu na rynkach finansowych. Przełamanie poziomu 105,00 na parze USD/JPY w pierwszych dniach maja wyznacza drogę w kierunku silnego oporu na poziomie 106,60.

2. Rynek krajowy

W pierwszej połowie minionego miesiąca na rynku krajowym obserwowaliśmy dynamiczne umocnienie złotego.

W okresie tym kurs USD/PLN spadł z poziomu 2,25 do 2,13, natomiast EUR/PLN z 3,50 do 3,40. Polskiej walucie sprzyjała deprecjacja dolara na światowych rynkach oraz duże oczekiwania na kolejną podwyżkę stóp procentowych w naszym kraju. Druga połowa kwietnia nie wyglądała już tak dobrze dla złotego. Obserwowane w tym czasie umocnienie dolara przełożyło się na silne wzrosty USD/PLN. Na rynek zaczęły napływać wtedy też niezbyt dobre dane z polskiej gospodarki. Mimo to, kurs EUR/PLN długo nie wychodził poza ustanowiony w pierwszych dniach miesiąca obszar wahań 3,40-3,44. Ostatecznie, 29 kwietnia kurs tej pary walutowej pokonał górne ograniczenie tego zakresu i wzrósł aż do poziomu 3,46.

Ruchem tym rynek ostatecznie zdyskontował nowe prognozy wskazujące na to, że ostatniego dnia miesiąca Rada Polityki Pieniężnej nie dokona podwyżki stóp procentowych w naszym kraju. Oczekiwania te się sprawdziły. Decyzja ta jak i ton w jakim sformułowany został komunikat do niej nie wpłynęły już znacząca na notowania złotego. Kurs USD/PLN zakończył miesiąc na poziomie 2,21, natomiast EUR/PLN na 3,45.

Na początku kwietnia złoty zyskiwał na wartości mimo doniesień makroekonomicznych, które przemawiały na jego niekorzyść. Do publicznej wiadomości podano wtedy, iż deficyt obrotów bieżących Polski w czwartym kwartale 2007 wzrósł do 3,221 mln EUR wobec 2,376 mln EUR w trzecim. Międzynarodowy Fundusz Walutowy opublikował w tym czasie prognozy, które zakładają, że dynamika wzrostu gospodarczego w naszym kraju w 2008 zmniejszy się do 4,9%, natomiast rok później wyniesie 4,5%.

W połowie miesiąca z naszego kraju zaczęły napływać nieco jeszcze gorsze dla złotego doniesienia makro. Najbardziej niepokojące okazały się dane o produkcji przemysłowej. W marcu jej wzrost wyniósł zaledwie 0,9% r/r, wobec oczekiwanych 8% i wyniku z lutego 15%. Dane te świadczą o pogarszającej się sytuacji w polskich przedsiębiorstwach, które coraz silniej odczuwają negatywne skutki umocnienia złotego. Doniesienia te bagatelizował jednak jeden z członków Rady Polityki Pieniężnej, Dariusz Filar, który stwierdził, że niższy odczyt tego wskaźnika to jedynie przejściowe odchylenie od trendu jakim podążą polska gospodarka. Niższa od oczekiwań była również dynamika sprzedaży detalicznej. W minionym miesiącu wyniosła ona 15,7% r/r, oczekiwano 20,9%, w lutym osiągnęła poziom 23,8% r/r. Wskaźnik ten, podobnie jak dane o dynamice wzrostu wynagrodzeń, która w marcu obniżyła się do 10,2%, zmniejszył nieco presję inflacyjną panującą w naszym kraju. Sam wzrost cen towarów i usług w poprzednim miesiącu nieco wyhamował. Wynik na poziomie 4,1% r/r jest nieco niższy od wskazań z lutego (4,2% r/r).Członkowie RPP przestrzegają jednak, że inflacja może kontynuować wzrosty już na jesieni. Taki rozwój wydarzeń powstrzymać mogą jedynie obfite plony rolne, które zahamują wzrost cen żywności. Wszystkie te dane przyczyniły się do zmiany prognoz rynkowych odnośnie kwietniowej decyzji Rady Polityki Pieniężnej w sprawie stóp procentowych. Po ich publikacji najwięcej szans dawano na to, że RPP wstrzyma się z kolejną interwencją, podczas gdy jeszcze na początku kwietnia niemal wszyscy inwestorzy przekonali byli, że 30.04 koszt pieniądza w naszym kraju zostanie podniesiony o 25 p.b.Zmiana oczekiwań nie przełożyła się natychmiast na osłabienie złotego. W pierwszej chwili jedynie powstrzymała dynamiczny proces aprecjacji rodzimej waluty. Złoty zaczął się silniej osłabiać względem euro dopiero dzień przed decyzją RPP. Ruch ten sprawił, że w reakcji na pozostawienie stóp procentowych bez zmian złoty nie uległ już dalszemu osłabieniu. Wygłoszony kilka godzin później oficjalny komunikat Rady do tej decyzji ostatecznie przekreślił szanse na dalszy wzrost kursów USD/PLN oraz EUR/PLN w kwietniu. Przedstawiciele RPP kolejny raz wyrazili swe obawy o zbyt wysoki poziom inflacji w Polsce. Stwierdzili oni, że nie wykluczone są kolejne podwyżki stóp procentowych w naszym kraju nakierowane na walkę z nadmierną dynamiką wzrostu cen. Za przyczynę wstrzymania się z podniesieniem kosztu pieniądza w kwietniu wskazano niepewność co do perspektyw wzrostu gospodarki światowej, jak również polskiej. Członkowie RPP uznali, że należy poczekać na kolejne dane makroekonomiczne, które mogą dać pełniejszy obraz obecnego stanu rodzimej gospodarki oraz pozwolą ocenić faktyczną skalę presji inflacyjnej. Z tonu w jakim został sformułowany wspomniany komunikat wynika, że pozostawienie stóp procentowych w naszym kraju w kwietniu bez zmian należy traktować jedynie jako chwilową przerwę w cyklu zacieśniania polityki pieniężnej, a nie jako jego zakończenie. W późniejszych komentarzach kilku członków RPP stwierdziło, że koszt pieniądza w naszym kraju może zostać podniesiony już w maju bądź czerwcu.

Za kontynuacją cyklu zacieśniania polityki pieniężnej w Polsce przemawiają najnowsze prognozy Komisji Europejskiej. Zgodnie z nimi inflacja w naszym kraju wyniesie w 2008 roku średnio 4,3% r/r. Według KE o wysokiej dynamice wzrostu cen w Polsce będą decydować te same czynniki co dotychczas, czyli droga żywność i energia oraz rosnące w szybkim tempie wynagrodzenia.

Koniec miesiąca, wbrew oczekiwaniom wielu inwestorów, nie przyniósł na rynek walutowy jednoznacznych rozstrzygnięć. Zmniejszył się co prawda potencjał złotego do dalszego umocnienia, jednak równocześnie nie pojawiły się zdecydowane sygnały zapowiadające głębszą korektę w notowaniach rodzimej waluty. Minima kursów USD/PLN oraz EUR/PLN, które zostały ustanowione w kwietniu pozostają silnym wsparciem i w perspektywie najbliższych tygodni prawdopodobieństwo ich pokonania nie jest zbyt duże. Naszym zdaniem w maju kurs EUR/PLN powinien pozostawać umiarkowanie stabilny. Ewentualne jego wzrosty powinien powstrzymać poziom 3,51. Z dołu natomiast ruchy tej pary walutowej będzie hamować bariera 3,40. Przy niezbyt dużej zmienności EUR/PLN, kurs USD/PLN będzie silnie zależał od wahań EUR/USD.

Dominika Barszcz

Tomasz Regulski

Departament Doradztwa i Analiz

Dom Maklerski TMS Brokers S.A.

Al. Jerozolimskie 123A

02-017 Warszawa

www.tms.pl

e-mail: [email protected]

Prezentowany raport jest wynikiem analiz prowadzonych przez Dom Maklerski TMS Brokers S.A. i, choć sporządzony został na podstawie wiarygodnych źródeł informacji, TMS Brokers nie gwarantuje kompletności, dokładności i poprawności danych w nich zawartych. Dystrybucja raportu ogranicza się do klientów, z którymi TMS Brokers podpisał odpowiednie umowy świadczenia usług, jak również użytkowników serwisów informacyjnych, w tym serwisów internetowych udostępnianych przez TMS Brokers. TMS Brokers nie ponosi odpowiedzialności za działania podjęte na podstawie rekomendacji, prognoz, przewidywań i jakichkolwiek informacji zawartych w prezentowanym raporcie o ile przy ich

przygotowaniu TMS Brokers dołożył należytej staranności. Szczegółowe informacje dotyczące TMS Brokers, zasad sporządzania i rozpowszechniania rekomendacji, źródeł informacji, określenia odbiorców rekomendacji, terminologii fachowej, konfliktów interesów, jak również częstotliwości wydawania i ważności rekomendacji, wskazane zostały na stronach internetowych www.tmsbrokers.pl w c

Komentarze
W Polsce stopy w dół, w USA nie
Komentarze
Wyczekiwane decyzje RPP
Komentarze
Łapanie oddechu
Komentarze
Indeksy w Warszawie w pogoni za kolejnymi rekordami
Komentarze
Pewne prawidłowości
Komentarze
Wyższy cel?