Ogólne wychłodzenie nastrojów nastąpiło na wieść, że Microsoft wycofuje się z oferty przejęcia Yahoo. Potencjalne połączenie tych dwóch firm trzy miesiące temu wywołało duże wzrosty indeksów w USA. Informacje o konkretyzowaniu się przejęcia były jeszcze co najmniej dwa razy źródłem optymizmu promieniującego na cały amerykański rynek akcji. Zarządy obydwu spółek nie dogadały się jednak co do ceny i zamiast położyć pieniądze na stół Microstoft walnął w ten stół pięścią - odmówił żądaniom zarządu Yahoo zapłacenia 37 dolarów za akcje (20% więcej niż oferował). Właśnie o tyle - o 20% - taniały dzisiaj rano akcje Yahoo na europejskich parkietach. W branży nowych technologii traciły akcje Ericssona, Nokii i Alcatel - Lucent. Infineon lekko zyskiwał na wartości.
Na szerokim rynku dominowały mieszane nastroje. Tracił EADS. Opublikowano informacje jakoby odbiorcy Airbusów A380 mieli otrzymać list informujący o możliwych opóźnieniach w dostawach tego samolotu. Zyskiwały akcje Deutsche Post, po tym jak spółka pochwaliła się wynikami finansowymi mieszczącymi się w prognozach zarządu. Drożały również akcje sieci hoteli Acccor , po tym jak dotychczasowi akcjonariusze Colony Capital i Eurazeo poinformowali i planach zwiększenia udziału w spółce.
Wiadomości z branży technologicznej groziły pogorszeniem nastroju podczas sesji w USA, stąd wśród Europejczyków niechęć do podejmowania decyzji inwestycyjnych . Trudno mówić o tym by informacja Yahoo i Microsoft była głównym czynnikiem leżącym u podstaw zachowań inwestorów w Europie. Na pewno nie zasilała zeszłotygodniowego optymizmu. Mieszane nastroje podsycały deklaracje Warrena Buffeta. Najbogatszy człowiek świata niezbyt przychylnie wyraził się o perspektywach dolara i amerykańskiej gospodarki. Z drugiej strony zaakcentował swoje rosnące zainteresowanie akcjami spółek europejskich. Kolejny autorytet - Alan Greenspan - wspomniał , że gospodarka USA znajduje się w lekkiej recesji która może trwać do końca roku.
Nad rynkiem wisiała publikacja danych mogących potwierdzić lub zaprzeczyć optymistycznym danym makro z ubiegłego tygodnia. Oczekiwano na odczyt indeksu ISM sektora usług w USA. Poprzednio wskazywał na pogorszenie w tym sektorze. Analitycy prognozowali lekki wzrost wskaźnika, choć wciąż poniżej progu 50 punktów stanowiącego granicę pomiędzy ekspansją a regresem. Wielu ekonomistów dosyć sceptycznie odnosi się do wymowy niedawno zaprezentowanych danych , stąd indeks ISM usługi mógł udzielić wyraźniejszej odpowiedzi na pytanie "czy gospodarka jest już fazie recesji".
Odpowiedź nie była na tyle dobra by przełamać pogorszenie nastroju wynikające z innych wiadomości. Indeks wyniósł 52 punkty - znacznie powyżej przewidywanego przez analityków poziomu 49,5 punktów. Dla inwestorów było to niewystarczająco optymistyczne by zaindukować wzrosty indeksów. Równolegle na rynek napłynęły informacje o potencjalnym fiasku innego dealu - zakupu banku Countrywide przez Bank of America. Podobnie jak w przypadku Microsoftu i Yahoo przejęcie było tłem wzrostów całego rynku jakiś czas temu. To ostatecznie pogorszyło nastroje. Indeksy w Europie zeszły do poziomów z przed publikacji indeksu ISM - czyli w okolice piątkowego zamknięcia. O godzinie 17-stej nadal spadały.