Komentarz poranny

Aktualizacja: 27.02.2017 16:01 Publikacja: 06.05.2008 09:36

Wczorajszą zwyżką w końcowych minutach udało się bykom przybliżyć wykresy

do poziomów oporu. Dziś miał ma szansą pojawić się atak na ten

newralgiczny poziom. Mając na względzie wydarzenia wczorajszej sesji w USA

trzeba będzie z tym poczekać. Początek notowań będzie bowiem

prawdopodobnie słabszy.

Co do wspomnianych wydarzeń w Stanach, to po prawdzie nie było żadnych

rewelacji, ale sam fakt spadku indeksów raczej nie pobudza naszych byków.

Jednym z ważniejszych momentów sesji w Nowym Jorku była zapewne chwila

publikacji wskaźnika ISM liczonego dla sektora usług. Okazał się on lepszy

od prognoz, co jest kolejnym czynnikiem wspomagającym tezę, że gospodarka

amerykańska nie jest jeszcze w recesji, ale jeśli nawet rak recesji ją

podgryza, to czyni to w niewielkim stopniu. Tak, jak miało to miejsce po

pęknięciu bańki internetowej. Jest więc możliwość, że recesja zakończy się

zanim się na dobre zacznie. Oczywiście jest sporo czynników

stwierdzających, że to tylko jej początek i jeszcze w pełni się nie

rozwinęła, ale one muszą znaleźć potwierdzenie w danych. Na razie jeszcze

takowego nie mają. Tymczasem ostatnie dane za marzec sugerują, że wstępna

dynamika amerykańskiego PKB będzie zrewidowana nieco w górę. W tej chwili

z wyliczeń serwisu Economy.com wynika, że na obecną chwilę należałoby się

spodziewać rewizji dynamiki wzrostu PKB w I kw. 2008 roku do 0.8 proc. Nie

jest to szalony postęp, ale też nie ma mowy o spadku PKB.

Okazało się, że lepszy od prognoz wskaźnik ISM nie za bardzo pomógł.

Serwisy za przeszkodę uznały wysoką cenę ropy (rekord na poziomie 120

dolarów za baryłkę) oraz wycofanie się Microsoftu z oferty zakupu Yahoo,

co zostało przez akcjonariuszy tej drugiej spółki przyjęte z obawami, a

tej pierwszej z akceptacją. Pojawiły się też informacje o możliwym

wycofaniu się Bank of America z przejęcia Countrywide, co stawia tą drugą

spółkę w trudnej sytuacji zważywszy na jej zaangażowanie na rynku kredytów

hipotecznych wysokiego ryzyka.

Dziś rano pojawił się raport finansowy BRE. Nie jest to czołowa spółka w

indeksie WIG20, a więc wpływ tego wyniku na rynek będzie ograniczony. Tym

bardziej, że poziom zysku jest zbliżony do oczekiwań rynku, a tym samym

trudno liczyć na spektakularną reakcję. Zysk netto w I kw. wyniósł 351 mln

złotych, a oczekiwano, że będzie to 324 mln złotych. Jest więc nieco

lepiej, ale chyba różnica jest zbyt mała, by poważniej wpłynąć na poziom

wyceny banku. Paradoksalnie większy wpływ na nas może mieć opublikowany

dziś wynik szwajcarskiego banku UBS. Tu mamy stratę na poziomie 11,5 mld

franków szwajcarskich i zapowiedź zwolnienia 5500 osób. Łatwo się

domyśleć, że to wynik umoczenia na rynku związanym z kredytami

hipotecznymi w USA. Słabość rynków europejskich po takich wiadomościach

może wpłynąć i na nas przygnębiająco. Reszta sesji nie będzie zapewne

lepsza. Brak poważniejszych publikacji danych makro sprawi, że ponownie

skazani jesteśmy na taplanie się we własnym sosie. Brak impulsów z

zewnątrz raczej nam nie służy.

Komentarze
W Polsce stopy w dół, w USA nie
Komentarze
Wyczekiwane decyzje RPP
Komentarze
Łapanie oddechu
Komentarze
Indeksy w Warszawie w pogoni za kolejnymi rekordami
Komentarze
Pewne prawidłowości
Komentarze
Wyższy cel?