Komentarz poranny

Aktualizacja: 27.02.2017 13:24 Publikacja: 28.05.2008 09:38

Wczoraj publikowane dane makro w USA były raczej kiepskie, ale nie

przeszkodziło to tamtejszym bykom przejąć inicjatywy na rynku akcji. Można

się zastanawiać, co było przyczyną ignorowania słabszych danych. Lekki

spadek ceny ropy? Tak podają serwisy. Po części można się z tym zgodzić.

Zmiany ceny ropy mają ostatnio spory wpływ na inwestorów. Wygląda na to,

że wczoraj na tyle spory, że przeważył mizerny obraz publikowanych danych.

Wskaźnik zaufania konsumentów spadł po raz kolejny sygnalizując słabnącą

chęć Amerykanów do dokonywania zakupów. Wprawdzie dynamika sprzedaży

detalicznej nie jest jeszcze fatalna, to jednak mówimy tu o nastrojach, a

więc możliwych decyzji w przyszłości. Recesja, o ile ma już miejsce, na

razie przypomina tą z początku dekady. Jest to właściwie zatrzymanie

wzrostu gospodarczego, ale jeszcze nie jego spadek. Na to przynajmniej

wskazują publikowane dane. Nie zmienia to faktu, że obecne osłabienie ma

szanse potrwać dłużej niż kilka miesięcy. Problemy Amerykanów z rynkiem

nieruchomości nie skończą się tak szybko, gdyż słabość tego rynku

uwypukliła niefrasobliwość systemu finansowego. Tu nie ma szybkiego

odwrotu. Ba, po ujawnieniu swobodnego podejścia do ryzyka przez bankowców

można oczekiwać ruchów obronnych i zmianę tego podejścia na bardziej

konserwatywne. Możne nawet bardziej niż sytuacja na to pozwala. W związku

z tym dostęp do bankowego kapitału będzie utrudniony. Oczywiście droga do

kredytu nie będzie zamknięta, ale wymogi stawiane chętnym już są wyższa, a

prawdopodobnie jeszcze się zacieśnią, gdy kryzys się pogłębi, na co się w

tej chwili zanosi. Jednym z czynników, który na to pogorszenie może mieć

wpływ to dalszy spadek cen nieruchomości. Wczorajsza publikacja okazała

się gorsza od prognoz. Można dyskutować, który ze wskaźników cen jest tu

bardziej wiarygodny, a w związku z tym, czy wczorajsze ponad 14 proc.

spadku to dane odpowiadające rzeczywistości. Jest to jednak dyskusja

wtórna, bo na wszystkich trend jest jednakowy. Trend jest zachowany, a

czynniki, które na zmiany cen mogą mieć wpływ raczej potęgują tą negatywną

tendencję. Strona popytu słabnie za sprawą bardziej ograniczonych

możliwości kredytowania oraz pogarszającej się sytuacji na rynku pracy.

Strona podażowa z każdym spadkiem cen powiększa się za sprawą

przejmowanych przez wierzycieli nieruchomości. Przez wiele miesięcy

aktywność spółek budowlanych słabła, ale ostatnio dało się zauważyć

sygnały zwiększenia zaangażowania z ich strony. Już o tym pisałem, to dość

ryzykowne zagranie, gdyż rynek będzie miał trudności z dźwignięciem

kolejnej zwiększonej podaży. Ta raczej powinna się dostosowywać do

sytuacji rynkowej. Można uznać, że wzrost liczby wydanych pozwoleń na

budowę oraz rozpoczętych budów to gra na przyszłość, bo przecież domy

powstaną dopiero za wiele miesięcy, ale trudno spodziewać się, by przy

obecnych warunkach liczba oczekujących na sprzedaż nieruchomości

drastycznie spadła.

Dzisiejszą sesję mamy szansę rozpocząć od niewielkiej zwyżki cen.

Wprawdzie dobra sesja w Stanach mogłaby obiecywać coś więcej, ale chyba

nic z tego nie będzie. Notowania w Tokio zakończyły się spadkiem cen.

Kontrakty na indeksy amerykańskie tracą względem wczorajszego zamknięcia,

a dolar się osłabia. To są czynniki, które o ile w ogóle, to przynajmniej

częściową zniwelują pozytywny wydźwięk zakończenia regularnych notowań za

oceanem. W trakcie dnia poznamy cztery ważne informacje. Pojawi się

dynamika polskiej sprzedaży detalicznej oraz stopy bezrobocia. Kilka

godzin później poznamy dynamikę zamówień na dobra trwałego użytku w USA.

Czwartą wiadomością bscenariuszowi wstrzymania się z

decyzją o podwyżce do następnego posiedzenia, gdy znana będzie dynamika

PKB w I kw. oraz projekcja inflacyjna.

Komentarze
Łapanie oddechu
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Komentarze
Indeksy w Warszawie w pogoni za kolejnymi rekordami
Komentarze
Pewne prawidłowości
Komentarze
Wyższy cel?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Komentarze
Ulica panikuje
Komentarze
Wojna celna a decyzje banków