Z. Flejsner: Komentarz europejski

Dobrze nie jest. Bardzo źle też nie i to całkowicie wystarczało by kupować europejskie akcje. Dane makro z Europy oraz z USA okazały się bliskie oczekiwaniom. Nastroje globalne ulegają poprawie, więc popyt zyskuje coraz większą przewagę nad podażą. Główne indeksy w Europie odnotowały kolejny dzień wzrostów.

Aktualizacja: 27.02.2017 13:23 Publikacja: 30.05.2008 18:50

Większość opublikowanych ostatnio danych dotyczących gospodarki europejskiej odzwierciedla niemrawy, ale stabilny wzrost gospodarczy, przy naciskającej inflacji. Nie inaczej prezentowały się te, które poznaliśmy dzisiaj.

Stopa bezrobocia w Unii utrzymała się w kwietniu na poziomie niezmienionym względem poprzedniego miesiąca. Dla wszystkich 27 krajów średnia wyniosła 6,7% zaś dla Piętnastki rozliczającej się w euro odnotowano 7,1%. To więcej niż w USA, ale tam metodologia liczenia stopy bezrobocia jest inna. Po tym jak ostatnie dane z Niemiec wskazały na wzrost liczby bezrobotnych w tym kraju, część analityków spodziewała się pogorszenia odczytów w całej Strefie euro. Sytuacja w poszczególnych krajach jest zróżnicowana, ale w łącznym zestawieniu te różnice są niwelowane

Dane z rynku pracy nie były zaskoczeniem, mogły mieć nawet lekko pozytywną wymowę, utwierdzając inwestorów w przekonaniu że kryzys ze Stanów dociera do Europy w postaci znacznie łagodniejszej niż to prorokowali niektórzy czarnowidze. Jedna z publikacji sugeruje jednak, że faktycznie dzieje się coś niepokojącego.

Sprzedaż detaliczna w Niemczech nieoczekiwanie spadła o 1,7%, sygnalizując zadyszkę gospodarki, która wiodła prym w negowaniu negatywnego wpływu spowolnienia w USA na sytuacje w Europie. Spadek sprzedaży był zaskakujący. Niedawny odczyt indeksu PMI sektora detalicznego wykazał poprawę nastrojów wśród managerów branży detalicznej, stąd większość analityków spodziewała się lepszych danych o sprzedaży, po bardzo słabym odczycie miesiąc wcześniej. W marcu odnotowano spadek o 2,2%. W relacji rok do roku regres sięga 1%, co może niepokoić, ale nie jest wielkością alarmującą. Sprzedaż detaliczna ulega wahnięciom zależnym od czynników jednorazowych, nawet od pogody.

Trochę słabsze dane z Niemiec nie zmieniły ogólnego nastawienia na rynku. Zróżnicowanie nastąpiło w preferencji kupowanych akcji spółek zajmujących się dystrybucją. Akcje Metro we Frankfurcie taniały, podczas gdy po południu Carrefour zyskiwał w Paryżu zdrowo ponad 1,5%. Podobnie większość brytyjskich detalistów. Ci ostatni dostali wyraźne wsparcie ze strony analityków Morgan Stanley, którzy wyrazili się pochlebnie o perspektywach brytyjskiego sektora detalicznego.

Dane o bezrobociu wykazały zastój, ale należy pamiętać, że pozostaje rekordowo niskie. Informacja z rynku pracy na pewno nie będzie stanowić o zmianie nastawienia władz ECB. Co innego dane o inflacji. Dzisiaj podano szacunek wzrostu cen konsumpcyjnych w maju. Wstępne dane o CPI wskazują na wzrost do poziomu 3,6% z poprzednich 3,3%. Co prawda ostateczny odczyt czasem odbiega od szacunków , ale różnice zwykle nie przekraczają 0,1%. To oznacza, że nawet przyjmując błąd estymacji, inflacja znacząco wzrosła.

Wzrost cen sięgający ponad 3,5% mocno odbiega od celu inflacyjnego Europejskiego Banku Centralnego, który wynosi 2%. Wzrasta prawdopodobieństwo wzrostu stóp procentowych w Strefie euro. Taki ruch napotyka silny sprzeciw ze strony wielu rządów, które w drogim euro upatrują przyczyn zastoju gospodarczego. Alternatywą mogłoby być "oficjalne" podniesienie celu inflacyjnego - co pozwoliłoby na większą swobodę ruchów władzom ECB. Taki scenariusz przekreślił dzisiaj Alex Weber, szef Bundesbanku. Podczas konferencji we Frankfurcie wyraźnie wskazał, że czasowe wzrosty cen energii i żywności nie dają powodów do zmian norm stabilności eurosystemu (czytaj: zmiany nastawienia czy podniesienia celu inflacyjnego).

Notowania euro, po nocnym spadku, stabilnie zyskiwały na wartości wobec dolara oraz jena. To właśnie dzięki nocnej przecenie eurowaluty późniejszy wzrost jej notowań nie wpływał silnie na wycenę akcji europejskich eksporterów. W odniesieniu do poziomu notowań z północy kurs euro do dolara zyskiwał po południu zaledwie 0,1%. Dopiero pod koniec sesji zmiana przekroczyła 0,25%. Wczoraj w notowaniach na giełdach amerykańskich nastąpił znaczny spadek cen ropy. W reakcji na ten czynnik w Europie drożały akcje firm których rentowność powiązana jest z czarnym złotem: linii lotniczych, producentów opon i samochodów. Notowania Air France KLM - największego przewoźnika lotniczego w Europie- zyskiwały w południe około 7%. Z kolei dobre wiadomości z Della pchnęły do góry notowania w branży technologicznej. Przecena trwająca na rynku surowców wyraźnie szkodziła firmom wydobywczym.

Po kolejnym dniu wzrostów na wykresach notowań indeksów CAC40 oraz DAX został potwierdzony lokalny trend wzrostowy. Zarówno dzienne maksima jak i minima osiągają coraz wyższe poziomy. Trochę słabiej wygląda sytuacja za kanałem La Manche. Brytyjski indeks dużych spółek porusza się w trendzie bocznym, zaś FTSE250, grupujący spółki o średniej kapitalizacji, dzisiaj oscylował poniżej poziomu wczorajszego zamknięcia. Indeksy odzwierciedlające szeroki rynek europejski - takie jak DJ Stoxx 600 czy FTSEurofirst 300 po 17-stej odnotowywały wzrosty - podobne do tych z Paryża czy Frankfurtu, co wskazuje że popyt jest względnie stabilny na całym kontynencie.

Szerokiemu rynkowi brakuje jeszcze jeden dzień silnych wzrostów by odrobił połowę różnicy dzielącej niedawne minima od szczytu osiągniętego 19 maja. Przekroczenie tego poziomu znacznie zwiększy prawdopodobieństwo ataku popytu na majowe maksima. Do tego momentu nadal należy uważać wzrosty ostatnich trzech dni jedynie za korektę spadków rozpoczętych 20 maja.

Zbigniew Flejsner

Komentarze
Łapanie oddechu
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Komentarze
Indeksy w Warszawie w pogoni za kolejnymi rekordami
Komentarze
Pewne prawidłowości
Komentarze
Wyższy cel?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Komentarze
Ulica panikuje
Komentarze
Wojna celna a decyzje banków