Amerykańska waluta zyskuje do dolara na fali oczekiwań na publikowane po południu (godz. 14:30) dane o majowej sprzedaży detalicznej. Rynkowe prognozy zakładają, że wzrosła ona o 0,5 proc., natomiast sprzedaż bez samochodów o 0,7 proc.
Nie bez znaczenia jest również oczekiwanie na dzisiejsze wystąpienie szefa Fed Bena Bernanke (godz. 17:30). Inwestorzy mogą liczyć, że Bernanke kolejny raz odniesie się do wysokiej inflacji, co ponownie może być odebrane przez rynek jako zapowiedź podwyżek stóp procentowych przez Fed pod koniec roku, a więc może stanowić potencjalny impuls do wzmocnienia dolara.
W dniu dzisiejszym kurs EUR/USD może znaleźć się również pod jeszcze jedną, tym razem polityczną presją. Irlandczycy będą bowiem w referendum decydować o losach Traktatu Lizbońskiego. Jeżeli nie zgodzą się na jego ratyfikację, a jest takie zagrożenie, to traktat może wylądować w koszu. Dla funkcjonowania Unii nie będzie to miał istotnego znaczenia, zwłaszcza w wymiarze krótkoterminowym, jednak może mieć wpływ na rynek walutowy. Taki negatywny wpływ miało bowiem odrzucenie w 2005 roku przez Francję ówczesnej "konstytucji UE". Nie jest więc wykluczone, że historia się powtórzy.
Dzisiejszy spadek EUR/USD, który sprowadził kurs w rejon silnej strefy popytowej 1,5390-1,5425 dolara (dzienne minimum to 1,5392), należy odczytywać jako przejaw determinacji sprzedających. To zaś zwiększa szanse zdecydowanego wybicie poniżej opisanej bariery popytowej. Tym samym pojawia się szansa na utworzenie, nieco mało symetrycznej, kilkumiesięcznej formacji głowy z ramionami. Formacji, która będzie otwierać drogę do 1,48 dolara.
Na gruncie analizy technicznej, pomimo że podaż dysponuje dziś krótkoterminową przewagą, powstanie wspomnianej formacji nie jest jeszcze przesądzone. Dlatego też wciąż alternatywą dla spadków jest szeroki trend bocznych 1,54-1,58 dolara.