Niekorzystny wpływ na notowania tej pary miały zarówno obawy związane z wynikami wczorajszego referendum w Irlandii, ale jeszcze większe piętno odciskają obawy związane z publikowanymi dziś o godzinie 14:30 danymi o majowej inflacji CPI w Stanach Zjednoczonych.
Prognozy analityków zakładają wzrost inflacji w maju o 0,5 proc. miesiąc do miesiąca i 3,9 proc. rok do roku, wobec odpowiednio 0,2 proc. i 3,9 proc. miesiąc wcześniej. Dynamikę inflacji bazowej CPI szacuje się natomiast na poziomie 0,2 proc. w relacji miesięcznej i 2,3 proc. w relacji rocznej, wobec odpowiednio 0,1 proc. i 2,3 proc. w kwietniu.
Wyższa od prognoz inflacja, zwiększy oczekiwania na podwyżki stóp procentowych przez Fed w końcówce roku, tym samym stanowiąc istotny impuls wzmacniający dolara. Ta zależność działa oczywiście w drugą stronę. Gdyby inflacja zaskoczyła mniejszą od prognoz dynamiką, to sprowokuje silną realizację zysków na długich pozycjach dolarowych. Ten scenariusz jednak wydaje się mniej prawdopodobny.
Aktualna sytuacja techniczna na wykresie EUR/USD w sposób zdecydowany preferuje stronę podażową. Dzisiejsze przełamanie szerokiej bariery popytowej 1,5375-1,5400 dolara, zakładając jego trwały charakter (o tym ostatecznie zdecydują dane o 14:30), oznacza utworzenie na wykresie dziennym EUR/USD kilkumiesięcznej, odwracającej trend wzrostowy, formacji głowy z ramionami (linia szyi znajduje się na poziomie 1,5375 dolara). Formacja ta otwiera drogę do 1,48 dolara.
Realizacja powyższego, spadkowego scenariusza oznaczałaby największą korektę w długoterminowym trendzie wzrostowym od 2005 roku. Ciekawostką może być fakt, że wówczas jednym z motorów napędowych spadki EUR/USD, było odrzucenie przez Francję ówczesnej "konstytucji UE", będącej poprzedniczką Traktatu Lizbońskiego.