Wtorkowa sesja przyniosła kontynuację zainteresowania spółkami, których perspektywy zmieniły się w wyniku osłabienia euro oraz spadku notowań kontraktów na ropę. Nadal powodzeniem cieszyły się akcje eksporterów i firm motoryzacyjnych. Dosyć słabo wypadały banki. Szwajcarski UBS poinformował o czwartej stracie kwartalnej z rzędu i jego zarząd utwierdził obawy inwestorów zainteresowanych akcjami tej branży, że wycofywanie pieniędzy przez klientów (co nasila kłopoty z płynnością) może jeszcze potrwać. Nastroje w całym sektorze były minorowe. Niewiele pomogła rekomendacja analityków J.P. Morgan podnosząca ocenę dla Fortis z "niedoważaj" do "neutralnie". UBS tracił rano ponad 2%. Credit Suisse po południu w Zurychu ponad 1%. Deutsche Postbank po południu tracił ponad 4%, ponad 2,5% niżej niż wczoraj notowane były BNP Paribas i Societe Generale.
Ochłodzenie nastrojów było w dużej mierze pochodną nerwowej stabilizacji na rynkach walutowym oraz ropy naftowej, co sprzyjało realizacji zysków z kilkudniowych wzrostów na rynkach akcji. Kurs euro pozostaje w strefie tuż poniżej 1,50 dolara , a ropa poniżej 115 dolarów za baryłkę. Inwestorzy obawiają się potencjalnej korekty wzrostowej ich notowań . Wyhamowanie impulsu umacniającego dolara zbiega się w czasie z sygnałami płynącymi z Gruzji - pojawia się szansa, że konflikt nie będzie powodować dalszej eskalacji napięcia pomiędzy "krajami zachodu" a Rosją. Giełdy rosyjskie dynamicznie odrabiały straty po piątkowo - poniedziałkowym tąpnięciu, zaś rubel umacniał się.
Na umocnienie (stabilizację) euro wpłynęły również najnowsze odczyty inflacji we Francji. Utrzymuje się na najwyższym poziomie od 12 lat - wynosiła w lipcu 4% rocznie. Podobne badanie wykazało wzrost cen konsumpcyjnych w Zjednoczonym Królestwie o 4,4%, w porównaniu do tych z przed roku. Ta publikacja nie zdołała umocnić funta- we wtorek tracił na wartości wobec większości walut. Kolejne publikacje z brytyjskiego rynku nieruchomości wskazują, że Bank Anglii ma niewielkie możliwości podnoszenia stóp by walczyć z inflacją. Opublikowano również dane wykazujące spadek sprzedaży detalicznej w lipcu o 1,7% - co dodatkowo wspiera sprzedających funty.
Po słabym otwarciu, indeksom grupującym największe spółki w Europie na chwilę udało się przekroczyć wczorajszy poziom zamknięcia. Pogarszające się nastroje inwestorów na Wall Street, wraz z osłabieniem kontraktów na indeksy amerykańskie poprowadziły rynek europejski niżej. Pod koniec sesji indeksom coraz bardziej ciążył sektor finansowy. Nie pomagała taniejąca ropa.
Wtorkowa sesja na rynkach europejskich nie wniosła nic nowego do sytuacji. Inwestorzy już zdyskontowali tańsze euro i ropę. Wzrosty generowane zmianami na rynkach terminowych surowców czy walut wiążą się z podwyższonym ryzykiem odreagowania - korekty i właśnie ta perspektywa chłodzi zapał do zakupów na rynkach akcji. Notowania kontraktów na ropę ulegają silnym wahaniom - wzmagając niepewność. Istnieje duże ryzyko, że kontrakty "odbiją" od okolic poziomu 110-112 dolarów za baryłkę. To kolejny poziom sygnału, którego przekroczenie powinno wyraźnie wzmocnić popyt na akcje - podobnie jak powrót powyżej 120 dolarów będzie sygnałem dla podaży.