RPP podejmie zatem prawdopodobnie taką samą decyzję jak inne banki centralne regionu z wyłączeniem Czech, gdzie niespodziewanie obniżono koszt pieniądza. Należy pamiętać, iż gospodarka polska w mniejszym stopniu uzależniona jest od eksportu niż przykładowo czeska. Wcześniejsza silna aprecjacja złotego wpłynęła oczywiście niekorzystnie na wielkość eksportu, jednak nie w tak dużym stopniu jak w Czechach, gdzie poważnie zaczęto obawiać się o tempo wzrostu gospodarczego. Obecnie członkowie Rady wstrzymają się zapewne ze zmianą stóp procentowych do publikacji następnych istotnych danych makroekonomicznych. Pierwszy wskaźnik gospodarczy poznamy już w piątek i będzie to wartość PKB za II kwartał. Rynek spodziewa się odczytu na poziomie 5,6 proc. przy poprzednim odczycie 6,1 proc. Duże znaczenie dla polityki pieniężnej prowadzonej przez RPP będą miały również sierpniowe dane o inflacji oraz dynamice wynagrodzeń.
Przed komunikatem RPP złoty zachowuje się stabilnie. Po wczorajszej porcji niekorzystnych danych makroekonomicznych z Niemiec - naszego najważniejszego partnera handlowego, złoty zareagował znacznym osłabieniem. W przypadku kursu EUR/PLN deprecjacja złotego nie została zatrzymana również i dzisiaj. Wartość euro wyrażona w polskiej walucie kształtuje się w pobliżu poziomu 3,3300. Na parze USD/PLN złoty odrobił natomiast część strat od wczorajszego szczytu w okolicach 2,2800 i obecnie kurs tej pary walutowej znajduje się poniżej 2,2650. Wpływ na dzisiejsze notowania złotego może mieć wspomniany wcześniej komunikat RPP. Jeżeli jednak komunikat ten nie będzie miał wyrazistego charakteru, a inwestorzy nie odczytają z niego niczego nowego, to na złotego największy wpływ będzie mieć ciągle kurs EUR/USD.
W pierwszej połowie wtorkowej sesji, w reakcji na słabszy od oczekiwań odczyt indeksu klimatu w biznesie instytutu Ifo z Niemiec, kurs EUR/USD spadł do najniższego od pierwszej połowy lutego poziomu 1,4571. Ruch ten jednak w dalszej części wczorajszych notowań został w całości odreagowany. Na dzisiejszej sesji azjatyckiej za euro przez moment płacono nawet 1,4740 USD. Jednak w momencie wejścia na rynek inwestorów ze Starego Kontynentu wspólna waluta ponownie zaczęła tracić na wartości względem dolara amerykańskiego. O godz. 9.30 kurs EUR/USD kształtował się na poziomie 1,4705. Choć rynek eurodolara w dalszym ciągu jest dość mocno wyprzedany, to jednak wciąż nie jest w stanie zdobyć się na większą korektę. By mogła się ona dokonać niezbędny wydaje się być impuls fundamentalny. Jednak w najbliższym czasie może być o niego trudno. Doniesienia makroekonomiczne jakie w ostatnim czasie napłynęły ze strefy euro i Stanów Zjednoczonych przemawiają raczej za dalszymi spadkami kursu EUR/USD. Duża część danych z Eurolandu negatywnie zaskoczyła inwestorów, natomiast nieco lepiej od prognoz zaczynają wypadać wskaźniki z USA. Przykład takiej sytuacji mieliśmy chociażby wczoraj, kiedy to indeksy zaufania konsumentów instytutu GfK oraz klimatu w biznesie instytutu Ifo z Niemiec wypadły poniżej oczekiwań rynku, a lepszy okazał się odczyt indeksu zaufania konsumentów ze Stanów Zjednoczonych.
Dzisiaj nie poznamy żadnych istotnych danych makroekonomicznych ze strefy euro, natomiast ze Stanów Zjednoczonych o godz. 14.30 zostanie przedstawiony dość ważny wskaźnik - dynamika wzrostu zamówień na dobra trwałe. Prognozy zakładają, iż w lipcu zamówienia utrzymały się na poziomie z poprzedniego miesiąca. W czerwcu natomiast wskaźnik ten wzrósł o 0,8% m/m. Ewentualny dużo słabszy od oczekiwań odczyt tych danych, może okazać się wspomnianym wcześniej impulsem do korekty w notowaniach EUR/USD.Sporządzili:
Adam Mizera