Podobnie jak w poniedziałek, zwracał uwagę, niemal kompletny brak reakcji warszawskiej giełdy na impulsy z zagranicy. O 10:00 opublikowano dane instytutu IFO o klimacie gospodarczym Niemiec w sierpniu. Okazały się gorsze od prognoz (94,8 pkt. vs. 972 pkt.), co wpłynęło na chwilowe pogorszenie nastrojów w Europie. O tej samej godzinie GUS przedstawił lepsze od konsensusu statystyki za lipiec. Sprzedaż detaliczna w Polsce wzrosła o 0,1% r/r (oczekiwano spadku o 0,2%r/r), stopa bezrobocia wyniosła 9,4% (vs.9,5%). Informacje dotyczące krajowej gospodarki rzadko jednak wpływają na zachowanie graczy z warszawskiego parkietu, tak było i tym razem. Mimo słabej postawy sektorów paliwowego, wydobywczego oraz bankowego, jeszcze przed południem indeksy europejskie rozpoczęły odrabianie strat po słabym poranku. Te najważniejsze dzień zakończyły na plusach, wyjątkiem LSE (FTSE -0,4%) "nadrabiająca" zaległości po dniu wolnym od pracy w poniedziałek. W takim pozytywnym rozwoju sytuacji na giełdach nieznacznie pomogły wiadomości z amerykańskiego rynku nieruchomości. Ceny domów w USA nadal spadają, ale w mniejszym stopniu niż to prognozowano. Wtorkowa sesja w stanach obrazowała niepewność. DJIA zyskał 0,2%, trochę gorzej radziły sobie spółki technologiczne, NASDAQ zniżkował 0,2. W konsekwencji w środę na GPW nadal może być widoczna niechęć do ryzyka i na otwarciu prawdopodobna jest kontynuacja scenariusza z początku tygodnia. O 14:30 publikowane są istotne dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku, wyniki mogą wpłynąć na przebieg notowań w kraju.
Wtorkowe notowania ponownie zakończyły się spadkiem i utworzeniem czarnej świecy o niewielkim korpusie, co potwierdza ustanowienie wtorkowego maksimum 40 599 pkt. i powrót w obręb kanału spadkowego. Indeks tym samym wypełnił lukę hossy z piątku, co prawdopodobnie doprowadzi jeszcze dzisiaj do testowania ostatniego lokalnego minimum 39 555 pkt. Wczorajszy spadek ponownie odbył się przy bardzo małym udziale inwestorów, wynoszącym zaledwie 590 mln zł uwidaczniającym, w połączeniu z poniedziałkowymi obrotami, skalę marazmu panującego na GPW. Co więcej, wczorajsza świeca utworzyła lukę bessy, opowiadającą się za dalszymi spadkami, co w połączeniu z kanałem spadkowym, w którym znajduje się indeks skłania ku dalszemu ruchowi w dół, aczkolwiek ostanie dwu sesyjne spadki mogą być raczej spowodowane wycofaniem się popytu niż presją sprzedaży, na co wskazuje poziom krótkoterminowego wyprzedania rynku uwidoczniony o oscylatorach.