Pytanie na jak długo, bo to, że czekają nas dalsze przetasowania i zmiany właścicielskie w branży finansowej w USA wydaje się być pewne. Dlatego też jeszcze przez jakiś czas będziemy obserwować zwiększone zainteresowanie instrumentami uznawanymi za stricte bezpieczne - czyli obligacjami rządowymi, a także złotem. Cena tego kruszcu odnotowała wczoraj dość wyraźne zwyżki, co pociągnęło za sobą także notowania ropy i pozostałych towarów. To przełożyło się w godzinach nocnych na osłabienie się amerykańskiego dolara, które było kontynuowane także podczas czwartkowej sesji. W efekcie notowania EUR/USD po raz pierwszy od sierpnia powróciły powyżej poziomu 1,45, potwierdzając tym samym wcześniejsze wskazania płynące z analizy technicznej. Mocny pozostał także złoty, pomimo publikacji negatywnych danych nt. produkcji przemysłowej, które zmniejszają perspektywę jesiennej podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Naszą walutę będzie jednak wspierać perspektywa szybkiego wejścia do systemu ERM-II będącego swoistym przedsionkiem do strefy euro, a także stopniowo poprawiające się nastroje na rynkach światowych, wpływające na zmniejszenie globalnego ryzyka inwestycyjnego.
Złoty: W czwartek złoty zyskał najbardziej względem dolara, który spadł nawet do poziomu 2,3050 zł. Stabilne pozostało euro, oscylując wokół poziomu 3,34 zł. Nieco słabszy był frank - 2,11 zł i funt 4,2150 zł. Słabość waluty amerykańskiej była przełożeniem sytuacji, która panowała na rynkach światowych. Opublikowane o godz. 14:00 dane Głównego Urzędu Statystycznego nt. dynamiki produkcji przemysłowej w sierpniu b.r., nie zostały przyjęte dobrze. Jej spadek o 3,7 proc. r/r i 8,1 proc. m/m był zaskoczeniem i potwierdza pesymistyczne wskazania dotyczące spowolnienia wzrostu gospodarczego w II połowie 2008 r. To teoretycznie zmniejsza zasadność kolejnych podwyżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Niemniej brak nerwowej reakcji rynku na te publikacje pokazuje, że inwestorzy dość słusznie spodziewają się jeszcze jednej podwyżki stóp procentowych na jesieni, ze względu na konieczność zaostrzenia polityki ze względu na ambitne plany wprowadzenia euro w 2011 r. W związku z tym trudno spodziewać się, aby obserwowany już od ponad tygodnia trend aprecjacyjny złotego, mógł ulec w najbliższych dniach zmianie. Podobne wskazania płyną z analizy technicznej, która sugeruje w najbliższych dniach spadek notowań euro poniżej 3,30 zł, a dolara poniżej 2,30 zł.
Euro/dolar: Sytuacja na globalnych rynkach zmienia się ostatnio jak w kalejdoskopie - po okresie sporej nerwowości nadszedł czas na nieznaczne uspokojenie nastrojów. Skoordynowana akcja banków centralnych, które "wstrzyknęły" w rynki kilkadziesiąt miliardów dolarów, doprowadziła do "unormowania" się stawek krótkoterminowych depozytów na rynku międzybankowym i pozwoliła uniknąć poważnego kryzysu płynności i jeszcze większych turbulencji. Nie zdoła ona jednak poprawić fatalnych nastrojów wokół amerykańskiego sektora finansowego - najbliższe tygodnie przyniosą najprawdopodobniej dalsze przetasowania, choć może już nie tak spektakularne jak upadek banku Lehman Brothers, czy kryzys w AIG. Ten element będzie ważył na notowaniach dolara, który niestety nie będzie mógł pretendować do miana "bezpiecznej" waluty (safe haven). Słabe dane makroekonomiczne z USA, które napłynęły w ostatnim czasie będą tylko to potwierdzać. Początek większej korekty na rynku surowców daje szanse na to, iż EUR/USD osiągnie w najbliższym tygodniu okolice 1,4750, a w średnim okresie sięgnie okolic 1,50. O godz. 15:50 za jedno euro płacono 1,4370 USD. Silnym wsparciem są okolice 1,4250-1,4300.
Sporządził:
Marek Rogalski