W sobotę zapowiedziano oficjalnie podjęcie odpowiednich kroków przez amerykańską administrację, mających na celu zdławienie kryzysu finansowego. Plan pomocy ma kosztować rząd USA (czyli de facto amerykańskich podatników) bagatela 700 mld dolarów. Jak to zwykle bywa po podaniu choćby samego pomysłu na wyjście z kryzysu, najpierw mamy do czynienia z euforią oraz hurraoptymizmem . Następnie przychodzi chwila namysłu i refleksji - uczestnicy rynku zadają sobie pytanie, czy zapowiedziane działania przyniosą zamierzone efekty i jakie konsekwencje mogą mieć w dłuższej perspektywie czasu. Wydaje się, że z fazą taką mamy do czynienia obecnie, a sceptycyzm co do interwencji rządu USA uwydatnia się szczególnie na rynku walutowym, gdzie widoczne jest zdecydowane pogorszenie sentymentu do amerykańskiej waluty. Kurs EUR/USD w godzinach popołudniowych oscylował w pobliżu 1,4600, co oznacza osłabienie dolara wobec euro o ponad 1 figurę w dniu dzisiejszym. Dodatkowo inwestorów z pewnością nie zachwyciła informacja o dwóch bankach inwestycyjnych w USA - Goldman Sachs oraz Morgan Stanley, które to rezygnują ze statusu banków inwestycyjnych, najwidoczniej w celu ubiegania się o pomoc z Banku Rezerwy Federalnej. Pomóc dolarowi mogłaby z pewnością konkretna informacja o planie pomocy (przykładowo data rozpoczęcia skupowania długów od instytucji finansowych czy podjęcie odpowiednich uchwał w Kongresie). Rynek czeka na taki impuls, na co wskazywać mogą także wysokie wartości oscylatorów, świadczące o wykupieniu.
Na rodzimym rynku walutowym wydarzeniem numer jeden była publikacja sierpniowej inflacji bazowej. Inflacja ta liczona starą metodą (bez uwzględnienia cen żywności i paliw) wyniosła w sierpniu 4,0 proc., podczas gdy rynek spodziewał się odczytu na poziomie 3,8 proc. Używając nowej metodologii (wyłączając ceny żywności oraz energii) bazowy wskaźnik cen wyniósł w analogicznym okresie 2,7 proc. (zgodnie z konsensusem). Notowania złotego nie zareagowały jednak znacząco na powyższe informacje (nieznaczne umocnienie polskiej waluty tuż po podaniu danych), pomimo iż jest to kolejny argument za podwyżką stóp procentowych (inwestorzy skłaniają się ku podwyżce kosztu pieniądza podczas październikowego, a nie wrześniowego posiedzenia RPP). Dzisiaj złoty zachowywał się inaczej względem dolara (umocnienie), a inaczej wobec euro (osłabienie). Około godziny 15:45 kursy powyższych par walutowych kształtowały się na poziomie powyżej: 2,2500 oraz 3,3000. Podczas najbliższych sesji złoty może jednak odreagować ostatnie umocnienie, a scenariuszowi takiemu może pomóc ewentualna zniżka kursu EUR/USD, będąca odreagowaniem poprzednich wzrostów na tej najbardziej płynnej parze walutowej.
Sporządził:
Adam Mizera
Departament Doradztwa i Analiz