Eu­ro słab­nie ze wzglę­du na kło­po­ty czę­ści kra­jów eu­ro­pej­skich z nad­mier­nym po­zio­mem za­dłu­że­nia. Wła­dze Ja­po­nii sta­ra­ją się osła­bić je­na przy­naj­mniej na ty­le, by utrzy­mał sta­bil­ny po­ziom wzglę­dem do­la­ra.

Wy­gra­nym jest frank szwaj­car­ski i jest to bo­le­sne zwy­cię­stwo, gdyż ma bez­po­śred­ni wpływ na po­ziom ra­ty wie­lu kre­dy­tów hi­po­tecz­nych w Pol­sce. Po­cie­sze­niem jest prze­ko­na­nie, że zło­ty ma po­ten­cjał do umoc­nie­nia. Pro­ble­mem jest je­dy­nie to, że kry­zys stre­fy eu­ro się jesz­cze nie za­koń­czył, a jak je­go mac­ki osta­tecz­nie do­się­gną Hisz­pa­nii, to nie ma co się łu­dzić, że zło­tów­ka na tym nie ucier­pi.

Przed na­mi rok zmia­ta­nia nad­mia­ru go­tów­ki z ryn­ku. W prze­ci­wień­stwie do ubie­głe­go bę­dzie to praw­do­po­dob­nie rok ko­lej­nych de­cy­zji za­cie­śnia­ją­cych po­li­ty­kę pie­nięż­ną w wie­lu kra­jach. W Chi­nach już ma to miej­sce, w Pol­sce bę­dzie mia­ło za­pew­ne w I kw. Naj­póź­niej sto­py ru­szą w USA, ale tu już o za­cie­śnia­niu bę­dzie moż­na mó­wić, je­śli re­du­ko­wa­na za­cznie być pu­la do­la­rów prze­zna­czo­nych na za­ku­py ob­li­ga­cji na ryn­ku wtór­nym.

To bę­dzie tak­że rok wy­raź­nych na­pięć in­fla­cyj­nych. To tak­że trze­ci rok ame­ry­kań­skie­go cy­klu pre­zy­denc­kie­go, a więc hi­sto­rycz­nie rok po­zy­tyw­ny dla ryn­ku ak­cji. Tak mo­że być i te­raz, choć nie ozna­cza to, że bę­dzie to rok nie­prze­rwa­ne­go wzro­stu. Hi­sto­rycz­ne za­cho­wa­nie in­dek­sów w trze­cim ro­ku cy­klu pre­zy­denc­kie­go wska­zu­je na po­zy­tyw­ną pierw­szą po­ło­wę ro­ku. Co cie­ka­we, jest to sprzecz­ne z więk­szo­ścią pro­gnoz su­ge­ru­ją­cych, że wła­śnie to pierw­sza po­ło­wa ro­ku bę­dzie gor­sza, a sy­tu­acja ma się po­pra­wić w dru­giej. Oczy­wi­ście jest to moż­li­we, pa­mię­ta­jąc, że prze­cież przebieg zmian nie w każ­dym wypadku musi od­po­wia­dać historycznej średniej. Tu po­waż­nym czyn­ni­kiem ry­zy­ka na­dal bę­dzie wspo­mnia­ny już kry­zys w Eu­ro­pie, któ­ry jesz­cze przez dłu­gi czas bę­dzie wi­siał nad ryn­kiem ni­czym da­mo­kle­so­wy miecz.

No i war­to pa­mię­tać o jed­nym. Wszel­kie pro­gno­zy, ja­kie są obec­nie kle­co­ne, nie za­wie­ra­ją wy­da­rze­nia, któ­re nas za­sko­czy i któ­re­go więk­szość obec­nie nie prze­wi­du­je lub nie do­strze­ga. Nie daj­my się ryn­ko­wi za­sko­czyć – to pierw­szy krok do suk­ce­su.