Do niedawna spokojnie zakładano, że debata polityczna w Stanach jest główne teatrem. Sam to wcześniej sugerowałem. Z tego względu targi obserwowano z uśmiechem na twarzy. Wiadomo było, że wkrótce dojdzie do porozumienia i wszystko wróci do normy. Konsekwencje braku takiego porozumienia byłyby tak dramatyczne, że taka opcja nie jawiła się jako realna. Obecnie, im bliżej daty 2 sierpnia, tym początkowy uśmiech coraz bardziej  znika. Przestajemy przyglądać się wydarzeniom jako teatrowi, a zaczynamy się obawiać, czy przypadkiem „oni nie na poważnie". Przetrzymywanie publiczności w napięciu nie powinno mieć miejsca. To gra emocjami ludzi, dla których efekt takich decyzji to być albo nie być. Jak się bowiem mają teraz czuć osoba objęta wsparciem Państwa, która nie jest pewna, czy w kolejnym miesiącu przyjdzie wsparcie, i czy będzie miała za co kupić pożywienie? Podkręcanie atmosfery dla samej zasady jest niemoralne. Tylko tak sobie można wyobrazić obecną sytuację. Gorszym scenariuszem byłoby stwierdzenie, że ten spór faktycznie jest sporem o ideę i racje. To rozwiązanie byłoby gorsze, gdyż w przeciwieństwie do założenia „teatralnego", tu istnieje przestrzeń dla braku porozumienia do samego końca. Mała, ale mimo wszystko istnieje ryzyko, że emocje i ambicje przesłonić mogą odpowiedzialność.

Wczoraj agencja Fitch stwierdziła, że ewentualne obniżenie ratingu dla USA będzie miało krótkotrwałe konsekwencje dla wycen amerykańskich obligacji, gdyż rating jest tylko jednym z szeregu czynników, które wpływają na wyceny obligacji. Racja, ale sam fakt, że taka obniżka może się pojawić, sprawia, że znika fundament stopy wolnej od ryzyka. Agencja stwierdza, że nawet po obniżce ratingu amerykańskie papiery skarbowe nadal będą punktem odniesienia dla świata finansów. Owszem, rynek ten to nie tylko wiarygodność wierzyciela, ale także głębokość tego rynku i płynność. Zainteresowanie amerykańskimi obligacjami nie zniknie. Jeśli jednak doszłoby do opóźnień w płacie zobowiązań, byłby to precedens pamiętany przez lata i, co ważniejsze, byłby on uwzględniany przy wycenie tych papierów, co miałoby konsekwencje dla poziomu amerykańskich stóp procentowych.

Możliwe osłabienie na początku sesji sprawi, że ceny zbliżą się do ubiegłotygodniowych dołków. Pojawienie się nowych minimów pozwoli obniżyć poziom odniesienia dla zmiany nastawienia na ubiegłotygodniowe szczyty. Póki co, nadal poziomem oporu, który jest dla nas najważniejszy, jest poziom 2760 pkt.