Wczoraj na rynku amerykańskich akcji doszło do odbicia. Małego, ale zawsze. Indeks Dow Jones przemysłowy zakończył dzień zwyżką wartości o ćwierć procenta. Może nie jest to wielka zmiana, ale po pierwsze pozytywne po szeregu kolejnych dni spadkowych, a po drugie, początek sesji był słabszy, ale udało się wyprowadzić indeks nad wtorkowe zamknięcie. Pozostała indeksy także zakończyły dzień wzrostem wartości. S&P500 zyskał pół procenta z liderem MasterCard, którego cena wzrosła o ponad 13 proc. Nasdaq wzrósł o prawie 0,9 proc. Co ważne, obrót na giełdzie nowojorskiej był najwyższy od miesięcy, co podnosi rangę tego odbicia. Fala podaży, która pojawiła się po obserwacji tego, co działo się w Europie została skutecznie przejęta przez popyt.

Czy podobna sytuacja miała miejsce wczoraj na naszym rynku? To jedna z możliwości wytłumaczenia wczorajszego systematycznego, niezależnie od warunków rynkowych, wzrostu LOP. Czy rynki wczoraj osiągnęły przesilenie? Być może, ale o tym w tej chwili nie mamy się  jak przekonać. Nasz parkiet po trzech sesja wyraźnych spadków cen ma szansę wykreślić odbicie. Japończycy dają nam przykład, ale oni zyskują z innych powodów. Odreagowaniu sprzyja także fakt dzisiejszego ubogiego kalendarza publikacji danych makroekonomicznych. Nie będzie na czym się skupić, a więc skupienie przeniesie się na jutrzejszy raport o stanie rynku pracy w USA. Dzisiejsza sesja ma szansę być spokojną korektą ostatniej przeceny.

Z punktu widzenia średnioterminowego gracza niewiele się dziś wydarzy. Nie wydaje się by doszło dziś do pokonania poziomu 2700 pkt. Rynek musiałby wzrosnąć w skali nie widzianej od długiego czasu. Na to są tylko teoretyczne szanse. Z tego względu zapewne dzisiejsze notowania zakończyły nastawieniem negatywnym.