Wzrost cen o kilka dziesiątych części procenta to zmiana mała, jak na ostatnie dni. Można już powoli się zastanawiać, czy korekta wzrostowa nie dobiega końca. Dzisiejsza zwyżka wskazuje na to, że popyt nie jest już tak zdecydowany. Nie ma się czemu dziwić. Zakupy na tym poziomie zakładają pokonanie oporu na 2370 pkt. i wzrost do 2500 pkt. Możliwe, ale ryzykowne. Za to trend jest spadkowy i nadal większą szansę trzeba dać powrotowi w pobliże minimów.