Technicznie wiele się nie zmieniło. Początkowe osłabienie notowań udało się powstrzymać nad poziomem 2350 pkt. Dzięki temu popyt nadal ma okazję podnieść ceny i nawet sięgnąć okolic 2500 pkt. Czy pojawi się jeszcze nowe minimum tego trendu spadkowego? Zaczynam w to wątpić, ale nie ma to związku z wydarzeniami na samym rynku, ale z tym, co wypluwa amerykańska gospodarka. To nie są odczyty, które miałyby być podstawą do ruchów w kierunku luzowania ilościowego. O tym pewnie więcej w „Weekendowej...".