Nie pomogły lepsze od prognoz dane o produkcji przemysłowej w Niemczech. Nie pomogła również informacja o werdykcie niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego w sprawie udziału Niemiec w procesie pomocy dla Grecji. Poruszenie na rynku nastąpiło dopiero ok. godziny 15:00. Sesja wchodziła w schyłkową fazę i „coś" należało z tym zrobić. Popyt zdecydował się na powiększenie początkowego dorobku.
Podstawą do akcji popytu nie były tylko wspomniane wiadomości z Niemiec, ale również fakt, że po dobrym otwarciu ceny nie spadały. Zazwyczaj w takich sytuacjach, gdy sesja zaczyna się od wzrostu, to zadaniem popytu jest jego utrzymanie. Gdy się to uda, uznaje się, że popyt przeszedł test. Wczoraj stronie kupujących udało się utrzymać wyceny relatywnie wysoko. Wprawdzie konsolidacja się przedłużała, ale podaż nie zdołała wyprowadzić odpowiedniej kontry. Przy niskim obrocie
popyt zaatakował i ceny wyszły nad 2340 pkt. W tej samej chwili wsparciem dla tej zwyżki była dolna część konsolidacji, czyli poziom 2320 pkt. Tuż po wybiciu rynek niespecjalnie parł w górę. Mogły pojawić się wątpliwości, czy to wybicie jest odpowiednio silne. Odpowiedzią na te wątpliwości miało być zachowanie cen względem wsparcia. Wsparcie nie było testowane, bo ceny po chwilowym wahaniu się poszły dalej w górę.
Z punktu widzenia analizy technicznej wczorajszy wzrost jest konsekwencją zatrzymania wcześniejszego spadku cen na poziomie konsolidacji z drugiej połowy sierpnia. Rynek z niej wyszedł, a później do niej powrócił. Okazała się ona wystarczającym wsparciem. Wczoraj ceny się od tego wsparcia oddaliły. Trwa zatem korekta wzrostowa silnej przeceny, jaka miała miejsce w pierwszych dwóch tygodniach sierpnia. Zatrzymanie przeceny na konsolidacji i wybicie w górę daje możliwość kolejnej próby powiększenia skali tej korekty. Rynek musi sobie poradzić z poziomem szczytu na 2450 pkt. Pokonanie tego szczytu dałoby możliwość zbliżenia się do poziomu 2500 pkt. Pierwszych problemów popyt może spodziewać się już na 2380 pkt. Zwłaszcza że wzrost na małym obrocie nie obiecuje zbyt wiele.