Czy spekulanci wykorzystają powódź w Tajlandii do podbicia cen ryżu?

Notowania ryżu od kilku tygodni przyciągają coraz większą uwagę. Największa od 50 lat powódź w Tajlandii budzi niepokój odnośnie cen tego surowca, będącego podstawą żywieniową ponad połowy ludzi na świecie.

Aktualizacja: 24.02.2017 05:14 Publikacja: 02.11.2011 14:38

Czy spekulanci wykorzystają powódź w Tajlandii do podbicia cen ryżu?

Foto: XTB

Rynek ryżu w porównaniu do rynków innych surowców rolnych, charakteryzuje się tym, że tylko ok. 6-7% surowca podlega handlowi międzynarodowemu. Największymi producentami ryżu są Chiny i Indie (Wykres 1), jednakże większość produkcji w tych krajach trafia na rodzimy rynek (szczególnie w Chinach). Dlatego też pod względem eksportu, który determinuje ceny na rynkach światowych, pierwsze skrzypce grają Tajlandia, Wietnam oraz Stany Zjednoczone (Wykres 2). Dodatkowym elementem, który silnie oddziałuje na cen ryżu są regulacje w poszczególnych krajach.

Ostatni dynamiczny wzrost notowań ryżu miał miejsce w 2008 r., gdy władze Indii postanowiły zablokować eksport surowca (spadł on z ponad 4 mln ton do 2 mln ton) i gdy rządy Filipin i Malezji pod wpływem spodziewanego wzrostu cen i w obawie przed zamieszkami zdecydowały się na znaczne zwiększenie importu surowca. Pomimo tych decyzji rynek w latach 2006-2008 odnotował nadwyżkę podaży wielkości 8 mln ton. Wzrostom cen dopomogło wtedy wejście na rynek ryżu wielu spekulantów, którzy podobnie jak na rynkach innych surowców rolnych stworzyli bańkę spekulacyjną (Wykres 3). Jej finał nadszedł wraz ze wzrostem awersji do ryzyka na całym rynku finansowym oraz wraz ze spadkami cen innych surowców.

W ostatnich miesiącach  największy wpływ na ceny ryżu miała decyzja nowego rządu Tajlandii co do skupowania od rolników ryżu po cenie wyższej o blisko 40% od ceny rynkowej. Z drugiej strony sygnały napływające od władz Indii o uwalnianiu coraz większych ilości ryżu na eksport (jest on już bliski poziomowi sprzed obostrzeń z 2008 r.) amortyzowały wzrosty notowań surowca.

Od października tematem numer jeden pozostaje wpływ ogromnej powodzi w Tajlandii na ceny ryżu na świecie. Według wstępnych szacunków czynnik ten może wpłynąć na spadek prognozowanego na ten roku bilansu z 3,6 mln ton do 0 lub nawet na powstanie niewielkiego deficytu. Z powodu powodzi trudno też oczekiwać by rząd największego na świecie eksportera zaprzestał interwencyjnych skupów, skoro ich najważniejszym celem było zwiększenie dochodów wiejskiej ludności, która została najmocniej poszkodowana.

Wbrew pozorom duży wpływ na ceny ryżu mogą mieć nastroje na rynku finansowym, które determinują decyzje spekulantów. Analizując w tym kontekście poziom zapasów oraz bilans (Wykres 4) na rynkach w okresach 2001-2004 i 2007-2008 warto zauważyć, że zmiany cen na rynkach (w tym przypadku na giełdzie w Chicago) mają w średnim terminie niewiele wspólnego z bieżącą sytuacją fundamentalną.

Przykładem jest sytuacja z lat 2001-2004, gdy drastyczny spadek zapasów i 4-letni deficyt nie wywołał tak dużego wzrostu cen, jaki miał miejsce w 2008 r., gdy duża ilość spekulantów wykupiła mocno rynek pomimo względnie dobrej sytuacji fundamentalnej. Fakt ten wytłumaczyć można przede wszystkim różnicami w poziomach awersji do ryzyka. W latach 2001-2004 po kryzysie internetowym, niewielu spekulantów było skłonnych zajmować długie pozycje na rynku. Sytuacja zmieniła się w latach 2007-2008 r., gdy optymizm inwestorów wpłynął na silne wykupienie całego rynku surowców rolnych.

Wnioski

Z perspektywy sytuacji fundamentalnej pole do wzrostu jest niewielkie, gdyż rynek pomimo prognoz bilansu w okolicach zera w bieżącym sezonie (taki jest dyskontowany obecnie przez rynki), w kolejnych latach powinien odnotować nadwyżkę produkcji dzięki rosnącej podaży surowca na całym świecie. Dlatego też w średnim terminie decydująca okazać może się sytuacja na rynkach finansowych. W przypadku jej znacznego polepszenia, prawdopodobieństwo wykorzystania pretekstu powodzi w Tajlandii do zajmowania długich pozycji, znacznie by wzrosło.

Dział Analiz

dr Przemysław Kwiecień, Główny Ekonomista, przemysł[email protected],

Marcin Kiepas, [email protected]

Daniel Kostecki, [email protected]

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów