Wczoraj agencja S&P poinformowała, że może obniżyć rating dla całej Unii Europejskiej. Nasze media odebrały to jako kolejny cios w Europę, ale przecież taka deklaracja jest prostą konsekwencją opublikowanego wcześniej ostrzeżenia dotyczącego możliwości obniżenia ratingu 15 krajów strefy euro. Jeśli zaszłaby sytuacja obniżenia ratingu liderów Europy, którzy straciliby ocenę AAA to siłą rzeczy taki rating straciłaby Unia. Trudno przecież wyobrazić sobie, by rating Unii Europejskiej wynosił AAA, w sytuacji gdy poszczególnych krajów byłby niższy. Zatem wczorajsza deklaracja agencji jest głównie faktem medialnym i nie ma przełożenia na poziom wycen na rynkach finansowych.
Wpływ na wyceny, ale krótkotrwały, miała informacja o przygotowywanym wsparciu dla Europy pod auspicjami Międzynarodowego Funduszu Walutowego, o czym donosiła wczoraj wieczorem naszego czasu gazeta Nikkei. Pula wsparcia miałaby wynosić 600 mld dolarów i miałaby być przeznaczona dla zagrożonych krajów europejskich. Wsparcie miałoby pochodzić z krajów G-20, a głównie z USA, Japonii i Chin. Przedstawiciele funduszu szybko zaprzeczyli tym doniesieniom. Kto wie, może faktycznie coś jest na rzeczy, choć pewnie takie informacje powinny pojawić się już po osiągnięciu porozumienia w samej Europie. Sygnalizowanie wcześniej pomocy jest przecież demotywujące. Jedno jest pewne. Sytuacja wyraźnie by się poprawiła, gdyby dogadano się w sprawie kontroli budżetów, większej aktywności ECB oraz MFW ogłosił wsparcie. Takie trzy czynniki, gdyby pojawiły się w krótkim czasie zmniejszyłyby napięcia na rynkach.
Świat spogląda na Europę z nadzieją. Przejawem tego jest powolna zwyżka wartości euro do dolara, jaką dziś widać. Sprawi ona, że sesja na naszym rynku zacznie się nie gorzej od wczorajszego zamknięcia. Bardziej zdecydowany ruch sprzyjałby zwiększeniu szans na kolejną próbę w okolicy oporu. Wczorajszy spadek zatrzymał się na poziomie 2230 pkt. Wprawdzie za wsparcie uznałem 2200 pkt., ale ten wyższy poziom także ma swoje znaczenie. Na razie więc utrzymujemy neutralność rynkową, ale możemy ją utracić, gdyby ceny wzrosły ponad opór, lub spadły pod 2200 pkt.