Wczorajsza końcówka sugeruje, że ponownie będziemy mieli do czynienia z korektą bardzo płytką. Póki nie pojawią się nowe maksima sesji, z wnioskami warto się wstrzymać.

Czy płytka korekta jest możliwa? Cóż, trend jest wzrostowy, a nastawienie pozytywne, a zatem podniesienie się cen nie powinno być zaskoczeniem. Niemniej zachowanie rynku trudno uznać za przejaw silnego zaangażowania popytu. Ba, właśnie w ostatnim czasie niska aktywność sugeruje, że popyt nie jest wcale taki wielki. Już wcześniej mieliśmy do czynienia z podobnymi korektami. Kończyły się szybko po niewielkim cofnięciu cen. Wczorajsze zachowanie rynku wskazuje na to, że teraz będzie podobnie. Jednak nie wolno zapomnieć o tym, że tym razem korekta pojawiła się po wzroście cen, któremu towarzyszył niski obrót. Skoro już przed korektą aktywność była słaba, to czy naprawdę można oczekiwać, że po wybiciu obrót nagle wzrośnie?

Na wysokim obrocie powinno nam zależeć, jeśli poważnie mamy podchodzić do możliwości ataku na poziom oporu na 2450 pkt. Inne indeksy w Europie i w USA poradziły sobie z osiągnięciem najwyższego poziomu od początku sierpnia. Nam się to jeszcze nie udało. Takie wyjście nad szczyt z 31 sierpnia byłoby ważnym wydarzeniem, ale tylko pod warunkiem, że towarzyszyłaby mu duża aktywność graczy. Pokonanie tego szczytu na mizernym obrocie generowałoby więcej pytań niż odpowiedzi. W założeniu pokonanie szczytu z 31 sierpnia otwierałoby nam drogę przynajmniej do okolic 2600 pkt. Gdyby jednak taki sygnał nie został potwierdzony poziomem aktywności, to także wnioski byłyby mniej wiarygodne.

Nie wybiegajmy za bardzo naprzód. Ocenę pokonania szczytu będziemy przeprowadzać, gdy do takiego wydarzenia dojdzie. Teraz nie ma sensu zastanawiać się nad tym na zapas. Wczoraj korekta się powiększyła, ale po południu rynek wykazał chęć do wzrostu. Korektę zakończy dopiero wyjściem na nowe rekordy trendu. Wczorajsza końcówka do tego przybliża, ale tego nie przesądza. Ba, wzrost przy niskim obrocie podważa obecny potencjał kupujących, ale walczyć z trendem się nie opłaca. Tym, którzy do tej pory z nim walczyli, chyba nie trzeba tego przypominać.