Otwarcie notowań niczego nie zmieni. Problemem nadal jest sprawa oporu na szczycie z sierpnia, a może i nawet linia spadkowa widoczna na wykresie indeksu oparta o szczyty z sierpnia i października. Indeks nie pokonał tej linii i to zaczyna się niedźwiedziom podobać. Mamy za sobą kilka dnia bujania się, z czego nic nie wynika. Wczoraj popołudniu wydawało się, że w końcu rynek ruszy z miejsca. Choć ceny nie zeszły pod poniedziałkowe minimum, to jednak dość szybko spadły, co mogło rodzić przypuszczenie, że w końcu ktoś podjął decyzję. Jeśli takie przypuszczenie faktycznie się pojawiło, to dziś wiemy, że było fałszywe. Zaczniemy dzień na znanym poziomie i nadal będziemy czekać na to, co przyniosą kolejne godziny. Konsolidacja powoli staje się przydługa, co może wspierać stronę podażową. Ostatnio popyt sobie jakoś z tym radził, ale brak wzrostu trwał krótko. Teraz zwyżki zaczyna bukom brakować. Pojawiają się wątpliwości. Pozytywnym aspektem tej sprawy jest to, że zapewne wkrótce dojdzie do wybicia. Na razie nadal uważam, że popyt ma szanse uporać się z oporem. Kierunek wybicia z tej konsolidacji jeszcze niczego nie przesądzi. Kupujący będą mogli się bać, gdyby doszło do spadku pod poziom dołka z ubiegłego tygodnia.
Wydarzeniami regularnej sesji w Stanach nie ma się co przejmować. Mała zwyżka nie robi większej różnicy. Ciekawiej było po sesji. Cisco poza wynikami (zysk 47c na akcję wobec prognozy 43c) podało, że podnosi kwotę kwartalnej dywidendy o jedną trzecią do 8c na akcję, co spotkało się z ciepłym przyjęciem graczy, ale tylko chwilowo, bo później cena wróciła na poziom z zamknięcia normalnej sesji. Mniej szczęścia mieli akcjonariusze Groupona, którzy musieli pożegnać się z dziesiątą częścią wartości swoich akcji. Spółka wprawdzie wypracowała lepszy od prognoz wynik na poziomie przychodów, ale oczekiwanych zysków o wartości 3c na akcję nie było. Zamiast tego spółka odnotowała stratę (skorygowaną) wynoszącą 2c na akcję.