Przez większą część sesji notowania kontraktów na WIG20 zawierały się w wąskim przedziale 10 pkt. Bliźniaczy przedział wyznaczył rano sam indeks bazowy. Wiele godzin upłynęło na ruchach po kilka punktów przy mizernym poziomie aktywności. Wreszcie, już popołudniu, doszło do wybicia z tego trendu bocznego w kierunku północnym. Takie zachowanie cen dawało pewną przewagę stronie popytu. Nie była ona duża, bo obrót specjalnie nie wzrósł, ale jednak wybicie jest wybiciem.

Z tym wybiciem wiąże się również obserwacja, wyprzedzającego ruchu na rynku terminowym. Do wybicia bowiem doszło najpierw na kontraktach, a później na kasowym. Takie zachowanie cen przy rosnącej LOP można odczytać jako budowanie pozycji przez graczy, którzy maj a optymistyczne spojrzenie na przyszłość. Nie musi to oznaczać, że już teraz rynek wyskoczy w górę, ale nie jest wykluczone, że budowane są pozycje na kontraktach, które mogły być później upłynniane przy atakowaniu rynku kasowego. To tylko spekulacja, ale takie zachowanie wydaje się potwierdzać to, co pisałem ostatnio w „Weekendowej".

Czy dzisiejsza akcja popytu już sygnalizuje, że na większe spadki nie ma co liczyć. Jak pisałem w „Komentarzu porannym" trzeba taką ewentualność wziąć pod uwagę. Warto jednak pamiętać, że dopiero pojawienie się sygnału kupna będzie podstawą do zmiany nastawienia. W „Weekendowej" wspomniałem, że może się on pojawić na niższych poziomach, gdy indeks będzie jeszcze raz testował okolice 2200 pkt. Gdyby jednak popyt zaatakował wcześniej, to sygnałem dla zmiany nastawienia byłoby pokonanie szczytu na poziomie 2378 pkt.